Wszystkie sześć osób zatrzymanych w poniedziałek w związku z prywatyzacją Ciechu usłyszało już zarzuty. Na wtorek zaplanowano dalsze przesłuchania. Będzie też decyzja w sprawie środków zapobiegawczych wobec podejrzanych.
Zarzuty dotyczą niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień oraz poświadczenia nieprawdy. Wśród zatrzymanych są byli urzędnicy ministerstwa skarbu.
W poniedziałek CBA zatrzymało Pawła T., byłego prezesa GPW, który jeszcze jako wiceminister skarbu państwa nadzorował prywatyzację Ciechu. Zatrzymano też w tej sprawie w poniedziałek ówczesnych: radcę ministra, dyrektora i głównego specjalistę z ministerstwa skarbu oraz dwóch ekspertów firmy finansowej, która sporządzała wycenę prywatyzowanej spółki.
Prokuratura zapowiadała, że chce przedstawić zarzuty z art. 231 par. 1 i 2 kodeksu karnego oraz z art. 271 par. 1 i 3 kodeksu karnego, w związku z z doprowadzeniem w 2014 r. do sprzedaży przez Ministra Skarbu Państwa pakietu akcji Ciechu. Chodzi o niedopełnienie obowiązków i poświadczenie nieprawdy. Najwyższą karą grożącą z tych paragrafów jest pozbawienie wolności na 10 lat.
Jak informuje PAP, w poniedziałek prokuratura planowała przedstawić zarzuty i przesłuchać czterech z zatrzymanych. Do wieczora zarzuty przedstawiono trzem z nich, natomiast czynności z udziałem dwóch kolejnych osób planowano na wtorek rano. Okazało się jednak, że wszyscy usłyszeli zarzuty jeszcze w poniedziałek.
Od chwili zatrzymania prokuratura ma 48 godzin na wykonanie czynności z udziałem podejrzanych.
Na zatrzymania zareagowała giełda. Akcje Ciechu spadały w poniedziałek po południu nawet o 3,5 proc.Rodzina Kulczyków, do której poprzez spółkę KI Chemistry należy 51,1-procentowy udział w Ciechu, traciła w pewnym momencie 57 mln zł na wycenie majątku. Jednak pod koniec notowań kurs odrobił część strat. Ostatecznie akcje spółki straciły w poniedziałek 2,26 proc., podczas gdy indeks największych spółek urósł o 1,33 proc.