"Rodzina na swoim" - rząd przymierza się do likwidacji

Ministerstwo Infrastruktury przygotowało bardzo istotne zmiany w programie _ Rodzina na swoim _, który działa w Polsce od trzech lat. Dzięki niemu małżeństwa mogą kupować mieszkania na kredyt, który udzielany jest w złotych. Rząd przez osiem lat spłaca połowę odsetek. Dzięki temu można zaoszczędzić ponad połowę miesięcznych rat.

Od nowego roku resort infrastruktury chce wprowadzić cztery zmiany w programie. Po pierwsze z preferencyjnych kredytów będą mogli *również *korzystać single. Po drugie, klienci kupią mieszkanie tylko od deweloperów. Po trzecie wiek kredytobiorców nie będzie mógł przekraczać 35 lat. I wreszcie zostanie zmniejszony współczynnik, za pomocą którego wyliczane są limity cen mieszkań dostępnych w programie.

Zdaniem analityków zmiany znacznie ograniczą dostępność mieszkań możliwych do kupienia w ramach programu _ Rodzina na swoim _. Nie powinny za to mieć wielkiego wpływu na samą ich cenę.

Z wyliczeń przygotowanych dla Money.pl przez firmę doradczą Home Broker wynika, że zmiana współczynnika wykorzystywanego do ustalania limitów cen mieszkań z poziomu 1,4 do 1,3 spowoduje, że dostępność mieszkań od deweloperów, zwłaszcza w dużych miastach, może spaść nawet o połowę.

Na przykład dzisiaj w limity _ Rodziny na swoim _ wpada 63 procent mieszkań z rynku pierwotnego we Wrocławiu. Od nowego roku od dewelopera dostępne w ramach programu będzie tylko co piąte mieszkanie w tym mieście. Z kolei w Poznaniu dostępność mieszkań od deweloperów może spaść z 41,7 do 28,7 procent.

Źródło: Money.pl na postawie danych Home Broker.
*Szacunki dotyczą rynku pierwotnego przy założeniu obecnych cen na rynku. Współczynnik służy wyliczaniu limitu cen mieszkań dostępnych w ramach _ Rodziny na swoim _. Im wyższy, tym większy limit ceny za metr kwadratowy.

Analitycy podkreślają, że po wprowadzeniu zmian w najgorszej sytuacji znajdą się mieszkańcy małych miast. Tam zawężenie programu tylko do rynku pierwotnego znacznie ograniczy wybór lokali, bo nie powstaje w nich dużo nowych mieszkań. Z kolei w większych miastach limity cen w ramach programu, są niższe od średniej, a ich dodatkowe zmniejszenie, jeszcze bardziej ograniczy skromny już wybór.

Źródło: Money.pl na podstawie danych Home Broker i Banku Gospodarstwa Krajowego.

- _ Gdy wprowadzano Rodzinę na swoim wiele osób narzekało, że za kredyt z dopłatą można kupić tylko mieszkanie w niezbyt wysokim standardzie i daleko od centrum miasta _ - przypomina Katarzyna Siwek, analityk z firmy doradczej Home Broker. - _ Potem reguły programu nieco poluzowano i zwiększono limity, co pozwoliło szukać bardzo ciekawych okazji na rynku nieruchomości. Teraz najprawdopodobniej wrócimy do tego co było przedtem _ - ocenia.

Podobnego zdania jest Karol Wilczko, analityk porównywarki finansowej Comperia.pl.
- _ Klienci, chcąc kupić mieszkanie w kredycie z dopłatą, będą musieli ich szukać w dzielnicach tańszych, często bardzo oddalonych od centrum miasta _ - uważa Wilczko.

Do tego szans na preferencyjny kredyt od nowego roku nie będą miały osoby powyżej 35 roku życia, co dodatkowo jeszcze zawęzi krąg osób, które skorzystają z programu.

Od nowego roku z kredytów z dopłatą będą mogły korzystać osoby samotne. Jednak ograniczeniem będzie powierzchnia, do której będzie można dostać dopłatę. Bo chociaż w programie singiel będzie mógł kupić mieszkanie o powierzchni 50 metrów kwadratowych, to rząd dopłaci mu maksymalnie do 30 metrów kwadratowych.

- _ Ograniczenia powierzchni mieszkań dla singli są zupełnie bezsensowne _ - ocenia Jacek Bielecki z Polskiego Związku Firm Deweloperskich. - _ To tak jakby zakładać, że ci ludzie nie mają zamiaru się rozwijać, zakładać rodzin i przez całe życie wystarczy im kawalerka. _

Jego zdaniem zmiany w tym programie nie powinny mieć wpływ na zmiany cen nieruchomości. Podobnego zdania jest Jarosław Szanajca, prezes spółki Dom Development. - _ Nie spodziewam się, by spowodowały one wzrost cen na rynku pierwotnym. Chociaż program jest rozszerzany o osoby samotne, to jednak jego znaczenie będzie stopniowo ograniczane _ - mówi Jarosław Szanajca.

Ministerstwo Infrastruktury nie ukrywa, że wprowadza zmiany w _ Rodzinie na swoim _ po to, by ograniczyć liczbę udzielanych kredytów, bo dopłaty z każdym rokiem będą stawać się dużym obciążeniem dla budżetu. Bank Gospodarstwa Krajowego szacuje, że do 2018 roku dopłaty pochłoną w sumie ponad 3,4 miliarda złotych. Dlatego rząd zamierza program wygasić.

Źródło: Money.pl na podstawie danych BGK.

Popularność _ Rodziny na swoim _ znacznie wzrosła w ubiegłym roku. Załamanie na rynkach finansowych spowodowało bowiem, że klienci odwrócili się od kredytów walutowych, decydując się na zaciąganie zobowiązań hipotecznych w złotych. A skoro możliwe było skorzystanie z dopłat do kredytów, to wiele osób się na nie decydowało. Tym bardziej, że taką ofertę zaproponowało im aż dwadzieścia banków. Do tej pory kredyty z _ Rodziny na swoim _ dostało już prawie 50 tysięcy gospodarstw domowych. BGK szacuje, że tylko w tym roku ta liczba zostanie podwojona.

Źródło: Money.pl na podstawie danych BGK.

Ogromną popularność kredytów z dopłatą widać także po wzroście ich wartości. Jeszcze na początku ubiegłego roku wartość udzielonych przez banki zobowiązań w ramach _ Rodziny na swoim _ przekraczała 1,2 miliarda złotych. Od tamtej pory wzrosła prawie siedmiokrotnie. Najwięcej kredytów z dopłatą banki udzieliły na zakup mieszkań na rynku wtórnym - to ponad 60 procent wszystkich transakcji. Co piąty kredyt dotyczył nieruchomości na rynku pierwotnym, a reszta została przeznaczona na budowę domów.

Źródło: Money.pl na podstawie danych BGK.

Zmiany w programie _ Rodzina na swoim _ znów spowodują spadek jego dostępności, a wreszcie zamknięcie. - _ Wiadomość o tym, że rząd ma zamiar zlikwidować ten program i nie proponuje w zamian żadnej alternatywy, jest kuriozalne. _ Młodych osób, których nie stać na zakup mieszkania jest mnóstwo. _ Rodzina na swoim to jedyny program, który ich wspiera w nabywaniu pierwszych mieszkań _ - podkreśla Jacek Bielecki.

Jak przypominają eksperci, w Polsce brakuje prawie 1,5 miliona mieszkań. Tymczasem wydatki rządowe na budownictwo mieszkaniowe są najniższe w stosunku do PKB (0,07 procent) w całej Unii Europejskiej. Co więcej, w Polsce za przeciętną pensję można kupić średnio 0,5-0,6 metra kwadratowego mieszkania. A w krajach zachodnioeuropejskich od 2 do 3 metrów kwadratowych.

KOMENTARZ ( http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=-1%20year&de=today&sdx=0&i=&ty=1&s%5B0%5D=inflacja&fg=1&w=450&h=200&cm=0 Inflacja ) Źródło: Money.pl na podstawie danych GUS

• Wiadomości z kraju i ze świata na Twojej stronie internetowej
  • Wskaźniki makroekonomiczne w Money.pl
  • Najważniejsze informacje w twojej skrzynce e-mail!