Rosja, za pośrednictwem petrochemicznego giganta, coraz bardziej wykorzystuje ropę naftową do powiększania wpływów na świecie i podważania interesów USA - donosi poniedziałkowy "The New York Times".
Zdaniem amerykańskiego dziennika Moskwa używa państwowego Rosnieftu do budowy strefy wpływów tam, gdzie USA popełniły błędy lub gdzie można przejąć władzę.
- Pokierowane jest to także koniecznością, bo amerykańskie i unijne sankcje zmusiły Rosnieft do szukania partnerów i inwestycji gdzie indziej (poza USA i UE) - podkreśla Clifford Krauss, dziennikarz "NYT".
Jak zauważa, koncern wchodzi do "bardzo wrażliwych politycznie" krajów, takich jak Kuba, Chiny, Egipt czy Wietnam, a także do niespokojnych regionów, gdzie stawką są wpływy USA.
Jak przypomina "NYT", Rosnieft stara się o umowy z krajami ze wschodniej części regionu Morza Śródziemnego i Afryki, ubiega się o umowę na kontrolowanie pól naftowych w Iranie. Ma też wpływy ekonomiczne i polityczne w Kurdystanie w północnym Iraku - niedawno rosyjska spółka informowała o nowych kontraktach podpisanych z tym krajem, o czym pisaliśmy w money.pl.
Rosja m.in. "szuka sposobów na wsparcie rządu Baszira el-Asada w Syrii, znalezienie partnerów w Iranie i wbicie klina między Turcję a Zachód" - dodaje "NYT".
- Rosnieft stara się tworzyć szanse, które mogą okazać się niezwykle korzystne pod względem geopolitycznym i mogą dać rosyjskiemu rządowi niewyobrażalną przewagę w kwestiach ważnych dla USA - ocenia cytowana przez "NYT" ekspertka Amy Myers Jaffe z Rady ds. Stosunków Międzynarodowych (CFR).
Obecnie Rosja i Rosnieft najwięcej zainwestowały w przemysł naftowy w Wenezueli, praktycznie zastępując Chiny w roli "głównego bankiera" tego kraju. W ciągu ostatnich trzech lat Wenezuela otrzymała od Rosji 10 mld dolarów, dzięki czemu dwukrotnie uniknęła bankructwa.
W 2016 roku Rosnieft przejął pakiet 49,9 proc. udziałów w Citgo, rafinerii w USA należącej do państwowego koncernu naftowego Wenezueli - Pdvsa, jako zabezpieczenie pożyczki na 1,5 mld dolarów dla tego przedsiębiorstwa. Transakcję tę ostro skrytykował wenezuelski parlament, ostrzegając, że ewentualne przejęcie całego Citgo przez Rosję zagrażałoby bezpieczeństwu kraju.
Jak zauważa "NYT", rosyjskie inwestycje nie są pozbawione ryzyka.
- Wenezuelskie pola naftowe starzeją się i są w złym stanie. Inne firmy naftowe wycofywały się (ze współpracy z Wenezuelą) po latach otrzymywania zaledwie częściowych płatności, a nowe sankcje nałożone przez USA sprawiły, że kłopoty finansowe Wenezueli stały się jeszcze bardziej dotkliwe - podkreśla dziennik.
Sprawdzian opłacalności rosyjskiego modelu inwestycyjnego nastąpi już niedługo, gdy Pdvsa czeka kolejna spłata długu - dodaje dziennik.