Kontrola sanepidu w Gree Caffe Nero to pokłosie czerwcowej afery, gdy do szpitali w Warszawie zaczęły zgłaszać się osoby z objawami salmonelli. Dość szybko okazało się, że wszyscy zjedli ciasta z kremem w kawiarniach polskiej sieci stworzonej przez Adama Ringera.
W tej sytuacji jej prezes nie schował głowy w piasek, przyznał do błędu, przeprosił i zapewnił o woli wypłaty odszkodowań. To nie był jednak koniec sprawy. Może ona swój finał znaleźć w sądzie.
Śledczy z prokuratury na warszawskim Żoliborzu otrzymali bowiem wszystkie informacje zebrane przez sanepid w trakcie miesięcznej kontroli kontroli. W dokumentach na pewno znajdzie się informacja o tym, że "ogółem zgłoszono 162 (stan na dzień 9 lipca 2018 r.) przypadki zachorowań o etiologii salmonellozowej", a łączna liczba osób narażonych na zachorowanie sięgnęła 7 tysięcy - tyle porcji ciast, które mogły wywołać chorobę, sprzedano.
Ostateczny bilans pokazuje także, że do szpitali trafiło 49 osób, z czego sześcioro to dzieci młodsze niż 14 lat. Choroba nie ominęła także pracowników sieci – problemy zdrowotne zgłosiło 22 zatrudnionych w kawiarniach – u 7 potwierdzono, że doszło do zarażenia.
Kontrola sanepidu wykazała także, do zachorowań doszło nie tylko w Warszawie, Krakowie i Wrocławiu, ale także Ożarowie Mazowieckim i Legionowie. Salmonella w ciastach to jednak nie tylko wina kawiarni, które miały w niewłaściwy sposób przechowywać ciasta. Nieprawidłowości wykazano również w Zakładzie Produkcyjnym Muffia.