W przededniu szczytu przodujących państw G20 w Australii prezydent Rosji zaznaczył, że sankcje szkodzą i jego krajowi, i światowej gospodarce. Uznał, że działania takie jak zamrażanie funduszy i powstrzymywanie rosyjskich firm przed dostępem do zachodnich rynków finansowych są sprzeczne z prawem międzynarodowym, a jedyną organizacją, która może je nałożyć jest ONZ.
Putin powiedział w wywiadzie dla agencji TASS, że takie restrykcje godzą w dotychczasowe porozumienia handlowe, w tym w zasady Układu Ogólnego w sprawie Taryf Celnych i Handlu.
_ - Stany Zjednoczone same stworzyły ramy tego porozumienia. Teraz w prostacki sposób naruszają własne zasady _ - podkreślił rosyjski przywódca, licząc jednocześnie na zmianę takiej postawy. Zapewnił jednak, że podczas szczytu G20 nie będzie poruszał tematu sankcji.
Odnosząc się do strat, jakie ponosi gospodarka w związku z sankcjami, powiedział, że rosyjskie bogactwa naturalne są na tyle duże, żeby państwo mogło przetrwać każdy kryzys. Dzięki nim możliwe będzie _ sprostanie społecznym zobowiązaniom _ w trudnym czasie.
Podczas wywiadu dla agencji TASS Putin nie odniósł się do sytuacji panującej na Ukrainie.
Szczyt G20 rozpocznie się jutro w Brisbane w Australii. Przywódcy 20 najbogatszych krajów świata, w tym Merkel i Putin, mają rozmawiać przede wszystkim o wzroście gospodarki i zatrudnieniu.
Według oficjalnych danych opublikowanych w czwartek przez Federalną Służbę Statystyki Państwowej (Rosstat) wzrost rosyjskiego PKB w trzecim kwartale zwolnił do 0,7 proc. Rosyjski bank centralny prognozuje, że w roku 2015 wzrost gospodarczy będzie zerowy. Według Rosstatu z powodu kryzysu ukraińskiego w roku bieżącym z kraju wypłynie 128 miliardów dolarów. Ucierpiała też rosyjska waluta. Od początku konfliktu rubel stracił prawie 1/4 wartości w stosunku do dolara.
Czytaj więcej w Money.pl