Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Sebastian Ogórek
Sebastian Ogórek
|

Skarb po dziadku? Oni pomogą ci odzyskać pieniądze. Czasem to nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych

0
Podziel się:

Jedni mówią, że 10 mld zł, inni że 15 mld zł, a są i tacy, którzy licytując się wymieniają kwotę 25 mld zł. Nikt nie wie, ile pieniędzy leży na martwych kontach, czyli rachunkach osób zmarłych. Wiadomo natomiast, że są tam fortuny, o których rodziny nieboszczyków nie mają pojęcia.

Skarb po dziadku? Oni pomogą ci odzyskać pieniądze. Czasem to nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych
(Jacek Bereźnicki)

Cała Polska żyje od kilku miesięcy wałbrzyskim "złotym pociągiem". Na razie wiadomo jedynie, że coś w ziemi jest, ale nie wiadomo dokładnie co. Równie dobrze może być to pociąg ze złotem, jak i z 70-letnią słomą. Tymczasem są pieniądze, po które sięgnąć może prawie każdy.

Działkę, samochód czy rodzinne pamiątki łatwo odziedziczyć po zmarłym. Gorzej, gdy dziadek czy babcia mieli konto oszczędnościowe w banku, o którym ani wnuczkom, ani dzieciom nie mówili. We wrześniu zaczął działać pierwszy Polski Bank Informacji o Spadkach. To komercyjna firma, która zauważyła, że można zrobić biznes na odzyskiwaniu pieniędzy spadkobierców.

- Dotąd udało nam się odzyskać w sumie 17 mln zł. Było to jednak działalność nieco przy okazji prowadzenia postępowań spadkowych w ramach kancelarii prawnej. Koncentrowaliśmy się też głównie na samych bankach. Stwierdziliśmy jednak, że gdzieś te 25 mld zł musi być ukrytych, że te pieniądze do kogoś należą. I tak powstał nasza firma - mówi Katarzyna Ferdyn z Polskiego Banku Informacji o Spadkach.

Na rynku jest sporo kancelarii prawnych, które zajmują się nie tylko przeprowadzeniem sprawy spadkowej, ale także sprawdzeniem banków. Większość robi to jednak na niewielką skalę. Zajrzy do największych instytucji i dalej nie szuka. Odzyskanie pieniędzy z martwych kont stało się jednak na tyle poważnym problemem, że w tym roku zajęli się nim senatorowie, którzy napisali nowelizację prawa bankowego (więcej na ten temat przeczytasz tutaj)
. Nowe prawo zacznie obowiązywać w przyszłym roku.

- Do 1 lipca 2016 roku nie istnieje żadna procedura w tym zakresie. Nie ma żadnej bazy czy też centralnej informacji o rachunkach. Nowelizacja bardzo ułatwi tę kwestię, albowiem taka centralna informacja powstanie - mówi prawnik Jacek Sosnowski, ekspert od prawa spadkowego. To zła wiadomość dla banków, które na nieoprocentowanych aktywach, o których spadkobiercy nie wiedzą, zarabiają.

Sosnowski nie chce ujawniać, jakie kwoty jemu udało się dotąd znaleźć na martwych kontach w bankach. Przypomina jednak szacunki mówiące nawet o 15 mld zł w całym polskim systemie bankowym. Otwarcie o odkrytych rachunkach, na których było ukryte nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych, mówi za to Katarzyna Ferdyn. Zaraz jednak dodaje, że liczy na dużo większe znaleziska.

- Na martwym koncie mogą leżeć ukryte setki tysięcy, jeśli nie miliony złotych - stwierdza.

Ile na koncie? Czasem nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych

Podaje też dotychczasowe ciekawe przypadki. Na przykład klienta, któremu zmarła była żona. Choć byli po rozwodzie, to poprosił o sprawdzenie, czy przypadkiem jakieś pieniądze po niej nie zostały. Okazało się, że kobieta miała wykupioną polisę ubezpieczeniową na 30 tys. zł i zapomniała eksmęża z niej wykreślić.

- Trafiła do nas też staruszka, która miała 1,1 tys. zł emerytury. Po śmierci męża miała bardzo trudną sytuację finansową. Sprawdziliśmy dla niej, czy mąż nie odkładał czegoś w banku. Dzięki temu kobieta odzyskała ponad 20 tys. zł, co dla niej było bardzo dużą kwotą - mówi przedstawicielka PBIOS.

Ferdyn przypomina sobie też klienta, który zgłosił się do nich nie w sprawie spadku, ale własnych oszczędności. Mężczyzna pogubił się w tym, gdzie i kiedy inwestował pieniądze. Firma znalazła kilkanaście tysięcy złotych. Jeszcze zanim ruszył PBIOS, kancelarii udało się też odzyskać kilka tysięcy złotych po osobie, która zmarła w 1987 roku.

Banki sprawdzisz, ubezpieczyciela i funduszy już nie

Choć nowelizacja prawa bankowego i stworzenie rejestru martwych kont to rewolucja, to zapomniano o jednej istotnej sprawie. Polacy pieniądze trzymają nie tylko w bankach.

- Nowelizacja nie obejmuje towarzystw funduszy inwestycyjnych, giełd, otwartych funduszy emerytalnych. To jest inna, bardzo szeroka kwestia, choć tam też zgromadzonych jest wedle różnych szacunków, równie nieostrych co w przypadku martwych kont, nawet 5 mld zł. Centralna informacja o rachunkach, która zostanie utworzona, dotyczy tylko banków i SKOK-ów - przypomina mec. Jacek Sosnowski.

Tymczasem z doświadczenia Katarzyny Ferdyn wynika, że coraz więcej Polaków szuka dla swoich pieniędzy miejsca poza systemem bankowym. Jeszcze przed powstaniem Polskiego Banku Informacji o Spadkach jej kancelaria prowadziła sprawę rodziny zmarłego rolnika. Jego gospodarstwo było stosunkowo duże, dochody spore, a on nadwyżkę inwestował w akcje. Okazało się, że były wart kilkanaście tysięcy złotych.

Trzeba pamiętać, że wyciągi z banku zazwyczaj przychodzą co miesiąc. W trakcie sprzątania mieszkania czy domu zmarłego łatwo więc na nie trafić. Z polisami ubezpieczeniowymi czy informacjami z biur maklerskich jest już gorzej. Często papier się gdzieś zawieruszy, a pieniądze przez lata leżą na rachunkach.

Skarb po dziadku? Daj zarobić poczcie

Jak dowiedzieć się o ukrytym skarbie? Na początek trzeba przeprowadzić postępowanie spadkowe i uzyskać stwierdzenie nabycia spadku. Następnie wystarczy je zmultiplikować i wysłać do około... 2500 banków, SKOK-ów, TFI, OFE, ubezpieczycieli i innych tego typu instytucji.

- Zdarza się, że ktoś chce odzyskać pieniądze samemu. I wysyła do banku pytanie: "Czy na koncie numer 2058 itd. należącym do Jana Kowalskiego znajdują się pieniądze?". A bank zgodnie z prawdą odpowiada, że nie. Tylko że wcześniej ten sam bank pieniądze z tego konta przeksięgował na inne, bo np. skończyła się umowa terminowa albo lokata - mówi Ferdyn.

Jej firma zapytania wysyła do 2,5 tys. instytucji automatycznie za pomocą specjalnego systemu komputerowego. Sprawę poszukiwania pieniędzy załatwia zazwyczaj w miesiąc, dwa. W ekstremalnych przypadkach procedura trwa pół roku. Oprócz opłaty wynoszącej kilkaset złotych pobieranej na samym początku, PBIOS życzy sobie także prowizji od znalezionego skarbu. Im wyższa kwota, tym większa marża wahająca się od 3 do 7 proc. znaleźnego.

Po wejściu w życie znowelizowanej ustawy w przyszłym roku ma być łatwiej, bo z listy wypadnie ok. 1000 banków i SKOK-ów. Informacje o tym będzie można uzyskać w każdej placówce bankowej. PBIOS doczeka się wiec konkurencji.

- Inna kwestia to opłata za uzyskanie takiej informacji. Jej wysokość nie została do tej pory uregulowana - mówi mec. Sosnowski. Równie dobrze dostęp do bazy może więc kosztować 50 zł, jaki i 1000 zł.

Trzeba też pamiętać, że nowy bankowy rejestr będzie zawierał tylko konta, na których nie wykonano żadnej transakcji przez pięć lat. Tymczasem PBIOS czy kancelarie prawne mogą szukać pieniędzy już w kilka tygodni od śmierci zmarłego.

Ferdyn liczy więc, że nawet mimo utworzenia rejestru, biznes będzie kwitł. Tym bardziej że medialny szum wokół martwych kont już przysporzył jej sporo klientów.

wiadomości
gospodarka
najważniejsze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)