Podwyżki i tzw. dodatek patriotyczny, czyli dodatkowe pieniądze dla lekarzy, którzy zadeklarują, że po zakończeniu rezydentury pozostają w kraju, to sposoby na to, by zachęcić medyków do porzucenia planów wyjazdu za granicę – informuje dziennik "Fakt".
Pomysł przedstawił Mateusz Morawiecki, który na Forum Ekonomicznym w Krynicy wyliczył, że koszt wykształcenia jednego lekarza to co najmniej pół miliona złotych – ale są specjalizacje, gdy kwota ta zbliża się nawet do miliona.
- Z Polski wyjechało 30 czy 25 tys. lekarzy. Gdy pomnożymy to przez milion, to wychodzi 25 mld zł. To oznacza, że Polska, kraj na dorobku, sfinansowała służbę zdrowia bogatym krajom – powiedział szef rządu.
Czytaj też: * *Lekarze mają dostać, czego chcą. "Tylko troszeczkę wolniej"
Tzw. dodatek patriotyczny to 600-700 zł dodatku miesięcznego (w zależności od specjalizacji). "Fakt" wylicza, że skoro rezydentura może trwać nawet sześć lat, to przez ten czas młody lekarz może dostać dodatkowo 50 tys. zł. Jeśli jednak medycy zdecydują się wyjechać, to 75 proc. pobranego dodatku trzeba będzie zwrócić.
Lekarze mają jednak świadomość, że zarabiając za granicą, zwrot dodatku nie będzie stanowił dla nich poważnego obciążenia.
Młodzi lekarze czują się przez resort zdrowia oszukani. Minister Łukasz Szumowski dopiero wczoraj podpisał rozporządzenie w sprawie podwyżek płac i dodatków, które zostało wynegocjowane w lutym. Podwyżki miały obowiązywać od lipca.
Rezydenci zwracają uwagę, że i tak nie ma rozporządzenia dotyczącego nowej listy specjalizacji priorytetowych, więc nie wiadomo, kto jaką dostanie podwyżkę – podnosi "Fakt".
Wyższe nakłady na służbę zdrowia miały obowiązywać od tego roku, ale jak przyznaje sam prezes NFZ, stanie się to realne dopiero od 2020 r.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl