Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|

Wyższe raty kredytów niegroźne. Wzrost płac zniweluje różnicę

88
Podziel się:

Z każdym miesiącem jest bliżej do pierwszych podwyżek stóp procentowych. Rodzina, w której dwie osoby zarabiają na poziomie średniej krajowej, nie musi martwić się przyszłymi podwyżkami rat kredytów. Pod warunkiem, że płace dalej będą rosły.

Wyliczenia ekonomistów pokazują, że podwyżki stóp procentowych nie muszą być takie straszne.
Wyliczenia ekonomistów pokazują, że podwyżki stóp procentowych nie muszą być takie straszne. (Arkadiusz Ziolek/ East News)

Aktualizacja 13:15

W środę Rada Polityki Pieniężnej ogłosiła decyzję w sprawie stóp procentowych. Zgodnie z powszechnym przekonaniem nie było co liczyć na zmianę oprocentowania. Pozostało ono na rekordowo niskim poziomie. Główna stopa referencyjna wynosi nadal 1,5 proc. Od tej stopy zależy pośrednio stawka WIBOR, który wpływa na oprocentowanie kredytów w bankach.

Dla wszystkich osób spłacających kredyty taki stan mógłby trwać jak najdłużej, bo to oznacza utrzymanie rat na obecnym, względnie niskim poziomie. Niestety nie będzie tak wiecznie.

Spodziewane przyspieszenie wzrostu cen w Polsce w kolejnych latach wymusi w końcu na RPP decyzję o podwyżkach stóp procentowych. Według większości analityków taki scenariusz jest możliwy od końcówki przyszłego roku lub od 2020 roku.

Ekonomiści i bankierzy już od dłuższego czasu ostrzegają kredytobiorców, żeby przygotowali się na konieczność płacenia do banku co miesiąc wyższych kwot, właśnie ze względu na wyższe stopy procentowe.

- Jeżeli stopy wzrosną nieznacznie, będzie to duże wyzwanie społeczne dla milionów klientów banków i związanych z nimi rodzin - ostrzegał już w ubiegłym roku Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP.

Zobacz także: Wzrost stóp procentowych. Bomba kredytowa gorsza od franków?

Z kolei Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wystosował ostatnio apel do banków, by wprowadzały do swojej oferty kredyty o stałym oprocentowaniu, które mogłoby uchronić klientów przed ryzykiem przyszłych podwyżek stóp procentowych.

Jest się rzeczywiście czego bać?

Okazuje się, że póki polska gospodarka będzie silna i płace będą rosły na poziomie z ostatnich miesięcy, dla przeciętnego Kowalskiego powolny wzrost stóp procentowych nie powinien stanowić problemu.

- Z naszych wyliczeń wynika, że silny wzrost płac, z którym mamy obecnie do czynienia, zniweluje efekt ewentualnych podwyżek stóp procentowych i sytuacja osób posiadających zdolność kredytową nie pogorszy się - wskazuje Piotr Ludwiczak, zarządzający w Domu Maklerskim Michael/Ström.

Ekspert przyjął scenariusz, że w ciągu najbliższych dwóch lat RPP zdecyduje się na podwyżkę o maksymalnie 1 pkt proc., co przy ostatnich wypowiedziach prezesa rady wydaje się i tak bardziej pesymistyczną opcją dla spłacających kredyty. Jednocześnie dosyć ostrożnie założył tempo wzrostu płac na poziomie 4 proc. w skali roku, gdzie NBP prognozuje ponad 6 proc., a ostatnie cztery miesiące z rzędu wynagrodzenia rosły powyżej 7 proc.

Za przykład posłuży osoba, która zarabia średnią krajową, czyli 4697 zł brutto. Jeśli kupi mieszkanie o wartości 437,5 tys. zł przy 20-procentowym wkładzie własnym, oprocentowaniu 3,58 proc. (1,80 proc. marży ponad WIBOR 6M) i 30-letnim okresie spłaty, miesięcznie będzie spłacać w ratach po około 1587 zł.

Symulacja kredytu

- Przykładowemu pracownikowi po opłaceniu raty pozostałoby do dyspozycji 1,7 tys. zł netto miesięcznie. Zakładając wzrost stóp procentowych o 1 pkt. proc. i brak zmiany wynagrodzeń, kwota do dyspozycji zmalałaby o 203 zł miesięcznie. Z kolei w przypadku takiego samego wzrostu stóp przy jednoczesnym wzroście wynagrodzeń o 4 proc. w skali roku w ciągu dwóch lat, kwota do dyspozycji zwiększyłaby się o 66 zł miesięcznie - zauważa ekspert DM Michael/Ström.

Wzrost lub spadek dochodu netto za 2 lata w zależności od oprocentowania kredytu i płacy
oprocentowanie kredytu 4 697 +2% podwyżki w skali roku +4% podwyżki w skali roku +6% podwyżki w skali roku
3,58% 0 +133 +268 +406
4,08% (+0,5%) -100 +33 +168 +307
4,58% (+1%) -203 -70 +66 +204
5,08% (+1,5%) -309 -176 -40 +98
5,58% (+2%) -418 -285 -149 -11

źródło: obliczenia DM Michael/Ström

Z wyników symulacji przedstawionych w tabelce wynika, że za dwa lata, przy 4-procentowych podwyżkach płac, przeciętny Kowalski zarabiający średnią krajową odczułby w jakikolwiek sposób negatywne skutki podwyżek stóp procentowych dopiero przy ich wzroście o 1,5 proc. Byłaby to jednak niewielka strata - zaledwie 40 zł miesięcznie. Dopiero przy skoku oprocentowania kredytu o 2 proc. byłby na minusie prawie 150 zł.

money.pl

Gdyby przyjąć nieco bardziej optymistyczną wersję, że sytuacja na rynku pracy nie pogorszy się i zarobki będą rosły w tempie 6 proc. rok do roku, przy wzroście stóp procentowych o 1 pkt proc., Kowalski będzie miał do dyspozycji jeszcze więcej pieniędzy niż teraz (o 204 zł). Przy tak solidnych podwyżkach dopiero po podniesieniu oprocentowania kredytów o więcej niż 2 pkt proc. wpłynęłyby na zmniejszenie dochodu do dyspozycji.

Jeszcze mniejsze znaczenie miałyby podwyżki stóp procentowych w przypadku rodzin, gdzie dwie osoby zarabiają około średniej krajowej.

Wzrost lub spadek dochodu netto za 2 lata w zależności od oprocentowania kredytu i płacy dla dwóch osób zarabiających średnią krajową
oprocentowanie kredytu 9 393 +2% podwyżki w skali roku +4% podwyżki w skali roku +6% podwyżki w skali roku
3,58% 0 +266 +537 +813
4,08% (+0,5%) -100 +166 +437 +713
4,58% (+1%) -203 +63 +334 +610
5,08% (+1,5%) -309 -43 +228 +504
5,58% (+2%) -418 -152 +119 +395

źródło: obliczenia DM Michael/Ström

Problem pojawiłby się, gdyby polska gospodarka zatrzymała się, a wraz z nią drastycznie pogorszyłaby się sytuacja na rynku pracy. Brak podwyżek płac przy wyższych stopach procentowych byłby już odczuwalny. Szczególnie jeśli RPP zdecydowałaby się na bardziej zdecydowane kroki.

W naszym przykładowym kredycie zwyżka oprocentowania kredytu o zaledwie 0,5 pkt proc. przyniosłaby spadek dochodu netto o 100 zł. Gdyby doszło do kilku podwyżek na w sumie 2 pkt proc., przeciętny Kowalski musiałby znaleźć dodatkowe ponad 400 zł.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(88)
WYRÓŻNIONE
ktoś
6 lat temu
Bzdura totalna, już nas przygotowują na wyższe stopy %. Z tym wzrostem płac jest tak samo jak z średnimi wynagrodzeniami podawanymi przez GUS. Ja nie miałem podwyżki od 3 lat, Ci co u mnie dostali absolutnie nie pokryje to ew. wzrostu stóp, który będzie prędzej czy później. Inna rzecz że, nie po to się dostaje podwyżki by pokryć wzrost stóp tylko żeby podniósł się standard życia. O podwyżkach paliwa, żywności, gazu, ee, wody itd, itp. też ekonomiści napiszą że, są wyrównywane wzrostem płac? dobre, dobre....tego jeszcze nie słyszałem. Wczoraj był art. że koszty życia w Polsce stale rosną i wynoszą po samych opłatach ponad 1500 zł. Kto dostał tyle podwyżki ostatnio?
Nie tak słodk...
6 lat temu
Raczej trudno założyć, że koniunktura będzie trwała wiecznie załamanie jest kwestia czasu. Polska ucierpi znacząco - zwłaszcza, że wzrost płac wyprzedza jednak wzrost wydajności pracy, a inwestycje kuleją. Inflacja też sie dopiero rozpędza. W przypadku kryzysu brdzo prawopodobny jest siln impuls inflacyjny wywołany na przykła gwałtowną dewaluacją złotego. Wtedy i koszt kredytu i koszty utrzymania wzrosną dość szybko, a nie będą mogły nbyć zabsorbowane przez słabnącą gospodarkę. Wtey norzyce się rozewrą. Koszt kryytu będzie wysoki, a dochód do dyspozycji się skurczy. Wtey będzie dopiero płacz. Trzeba pamiętać, że nasza gospodarka jest srukturalnie podatna na inflację, a rząd nie będzie miał środków na stymulowanie gospodarki w kryzysie, gdyż obecnie stymuluje ją pomimo doskonałej koniunktury więc w kryzysie te bodźce już nie zadziałają z taką siła, a ponadto rząd nie ędzie miał środków na interwencję bo wyda je obecnie, a w kryzysie jego dochody gwałtownie zmaleją. Trzeba też brać pod uwagę pogarszającą się pozycję kkonkurencyjna gospodarek opartych na tańszej sile roboczwj Wraz z postępem robotyzacji i nowych technologii dotychczasowe miejsca pracy w takich krajach jak Polska znikną zastąpione przez roboty i nowe technologie. W ciągu 20 lat w Polsce zniknie ponad połowa obecnych miejsc pracy zastąpionych przez technologie. To doprowadzi do załamania systemu społecznego w Polsce opartego na pracy i jej opodatkowaniu. Wytwórczośc i aktywność ekonomiczna przeniesie się z krajów o tańszej sile roboczej do krajów o tańszym kapitale i niższych podatkach aorz bliżej głównych rynków zbytu. To nie bęzie Polska. Polska też nie modernizuje sie nemal wcale co powoduje 1./ strukturalnie niską wydajnośc pracy i 2./ koniecznośc wspierania licznych grup ludności przez transfery socjalne z wydajnych i nowoczesnych obszarów gospodarki. Nigdy nie będzie ekonomicznie efektywne społeczeństwo gdzie ponad 70% ludności mieszka na wsi i w małych miastach. Wszystkie te symulacje opierają się na status quo i nie biorą pod uwagę zmian w makroekonomii.
Nick
6 lat temu
Uwielbiam jak rząd planuje mnie uwolnić od nadwyżki pieniędzy z podwyżki której mogę nie dostać :)
NAJNOWSZE KOMENTARZE (88)
85% narodu po...
6 lat temu
Bzdura, bzdura, bzdura , bzdura , bzdura - ludzie nie dajcie się zwieść tej propagandzie!!!!!
PINOKIO FRANK
6 lat temu
BANKSTERA OSZUSTA PSEUDO FRANKOWEGO ZA KRATY JAK W ISLANDII
ja
6 lat temu
Mieszkanie można kupić. Nawet na kredyt. Potrzeba trochę rozsądku i chłodnej kalkulacji. Wszystko zależy od ceny i lokalizacji. Ważna jest relacja między cenami najmu, a ceną nieruchomości. Ludzie często przepłacają, a potem płaczą, że mają wysokie raty. Jak nie przepłacić? Zobaczcie sobie ksiązke „Emery tura nie jset Ci potrzbena” Jest o zarządzaniu pieniędzmi, by ludzie zobaczyli jak można budować swój majątek dzięki m.in. inwestowaniu w nieruchomości, ale tez jak osiągnąć wolność finansową.
Ekonomista
6 lat temu
W końcu, lokaty będą bardziej opłacalne
Czaston Bezy
6 lat temu
Ja nie wiem skąd te kosmiczne wzrosty płac!? Przecież Polacy ciągle narzekają na nędzne wypłaty. I taka jest prawda z tymi marnymi wypłatami. Przecież ludzie cały czas ledwo wiążą koniec z końcem, a tu ciągle informacje o wzrostach. Kto wymyśla te bzdury o wzrostach i komu to niby rośnie? Bo "Kowalskiemu" napewno nie.
...
Następna strona