UOKiK uderza w finansowych naganiaczy i ostrzega Polaków przed oszustwami i inwestycjami alternatywnymi. Np. przed wykopywaniem dziwnych monet, obracaniem diamentami, a nawet zarządzaniem odpadami. Wszystko to kryje się najczęściej pod obietnicą wielkich zysków. Urząd przy okazji publikuje pełną listę podmiotów, którym uważnie się przygląda. W ten sposób wskazuje, z kim robienie interesów trzeba naprawdę dobrze przemyśleć.
Kuszenie na inwestycję zaczyna się tak: "zarabianie bez wychodzenia z domu", "wystarczy kilka kliknięć", "sprzątaczka teraz zarabia miliony". Wciąż wielu Polaków łapie się na szybki i łatwy zysk. Takiego nie ma. I opisywaliśmy to wielokrotnie w money.pl, np. w materiale pt. "Łowcy frajerów". Tam można znaleźć chwyty, których używają telefoniczni naganiacze na podejrzane inwestycje.
- Uważaj na oferty łatwego i szybkiego zysku w zamian za to, że kupisz kupony, pakiety inwestycyjne, świadectwa uczestnictwa, kryptowalutę. Takie obietnice istnieją tylko w reklamach. Bądź czujny, gdy ktoś obiecuje pieniądze za to, że namówisz inne osoby. To może być piramida finansowa. Zawiadamiamy organy ścigania oraz prowadzimy postępowania w sprawach, w których podejrzewamy, że konsumenci mogą tracić pieniądze - ostrzega Polaków Marek Niechciał, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
UOKiK zdecydował się na działania, z których bardzo rzadko korzysta. Właśnie opublikował w sieci listę podmiotów, którym uważnie się przygląda.
Zobacz także: * *Tak wyglądało seminarium o kryptowalutach. Reklamowały je gwiazdy z telewizji. Mamy nagranie
Na liście znalazły się właśnie firmy i przedsięwzięcia, które Urząd podejrzewa o działanie na wzór piramid finansowych. W większości przypadków skierował już odpowiednie dokumenty do organów ścigania.
I tak pod uważną lupą urzędników jest FutureNet i FutureAdPro (zarejestrowane na Wyspach Marshalla). Metoda działalności firmy jest prosta. To portale stworzone na wzór mediów społecznościowych. Firma reklamuje się w sieci za pośrednictwem blogerów i youtuberów. Usilnie przekonują, że to serwis lepszy od Facebooka. A kiedy w końcu stanie się tak popularny, to wszyscy będą mogli na tym zarobić. Jak? Spółka będzie dzielić się częścią zysku.
„FutureNet zaufały już miliony osób na świecie” - przekonuje jeden z blogerów. O konkretnych liczbach nie mówi. Te pojawiają się dopiero, gdy przychodzi do płatności. Bo każdy użytkownik może stać się bardziej „wartościowy”, jeżeli zainwestuje w odpowiedni pakiet. Mechanizm działania jest nie do odszyfrowania na pierwszy rzut oka.
Zajmą się tym śledczy. W czerwcu tego roku prezes UOKiK zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa. Śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu.
Na liście znalazły się też Netleaders CL Singapore w Singapurze. To firma odpowiedzialna za DasCoin, czyli inwestycję, którą nie tak dawno miały promować nawet gwiazdy polskiej telewizji. Miały, ale na wydarzeniu w Warszawie się nie pojawiły. Byliśmy za to my i dokładnie opisaliśmy co się tam działo. Więcej można przeczytać w materiale pt. "Miał być Ibisz i Maserak. Polskie gwiazdy wykorzystano do promocji podejrzanych inwestycji".
"Firmy zachęcają do inwestycji, która ma polegać na zakupie licencji na wytwarzanie DasCoin. Obiecują szybkie zyski. Namawiają też osoby, które zainwestowały w DasCoin, aby zachęciły inne i dzięki temu mogłyby zarabiać. Kryptowaluta DasCoin nie istnieje, organizatorzy dopiero obiecują rozpoczęcie jej "wydobycia". Tak naprawdę nie wiadomo, czym jest Das Coin. W związku z tym, konsumenci wpłacają pieniądze za coś, czego nie ma” - tak sprawę widzi UOKiK. I znów powiadomił o tym prokuraturę, sprawę prowadzą śledczy z Warszawy.
Poza tym Urząd przygląda się działalności One Life Network z Belize. Jak wynika z opisu UOKiK, firma „zachęca do kupowania pakietów edukacyjnych i obiecuje możliwość otrzymywania korzyści materialnych za wprowadzenie innych osób do systemu”. Pod koniec października w tej sprawie Urząd przesłał zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.
Uwagę urzędników i śledczych przykuła też działalność Mart Diamonds w Warszawie. To spółka, która oferuje inwestycje w diamenty. Na początku grudnia w tej sprawie Urząd skierował się do śledczych. A ci już prowadzą postępowanie. Z firmą mają być związane również dwa inne podmioty. I w ich sprawie toczą się już prokuratorskie śledztwa.
Fundacja Berkeley w Łodzi to kolejny podejrzany podmiot. Fundacja funkcjonuje na zasadzie tzw. łańcuszka mailowego. Jedna osoba dostaje prośbę o przekazanie datku na jej konto i staje się automatycznie podopiecznym. Za zadanie ma jednak wciągać kolejne osoby do wpłaty. Można odnieść wrażenie, że to klasyczna piramida finansowa.
To wcale nie koniec. Gold I Global Online Limited z siedzibą w Londynie również znalazły się na liście. Spółka prowadzi działalność jako Global InterGold. Proponuje kupno złota inwestycyjnego, jednocześnie oferując korzyści za zachęcenie innych do przystąpienia do systemu.
Wciąż UOKiK bada historię Lyoness. Firma w Polsce pojawiła się już lata temu, organizowała wydarzenia w największych miastach w Polsce. Oferowała korzyści materialne za wprowadzanie kolejnych osób do systemu. Najaktywniejsi mieli dostawać drogie zegarki, premie. Uczestnik z kolei miał wpłacić zaliczkę na zakup bonów lub kart podarunkowych. Pieniądze miał wydać u partnerów projektu.
To wciąż nie jest koniec działań Urzędu. UOKiK ostrzega, że przed odpowiedzialnością nie uciekną osoby, które w mediach społecznościowych usilnie promowały inwestycje w podejrzane produkty.
"UOKiK przygląda się też działaniom osób, które promują m.in. w internecie i mediach społecznościowych piramidy finansowe, a także inwestycje w kryptowaluty, pakiety reklamowe lub inne inwestycje alternatywne" - ostrzega Urząd.
Nie od dziś wiadomo, że w sieci pełno jest materiałów stworzonych przez "niezależnych" blogerów, a zachwalających najbardziej egzotyczne inwestycje. Gdy sprawa się wali, oni najczęściej już znikali. Ta sytuacja wreszcie ma się skończyć.
Prezes UOKiK po kilku miesiącach postępowania wydał decyzję w sprawie firmy Recyclix. Spółka proponowała udział w zarządzaniu odpadami. Klient musiał odkupić od firmy 100 kg odpadów, które ona miała wysłać do recyklingu. Za to obie strony miały mieć zyski. „Spółka Recyclix oferowała też pieniądze za nakłonienie innych osób do udziału w tej transakcji. Postępowanie w sprawie Recyclix prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie” - wyjaśnia Urząd. Za wciągnięcie znajomych klienci mieli dostawać nawet 12 proc. od wpłaconej przez innych kwoty.
W decyzji UOKiK pisze wprost, że firma stosuje metody promocji o charakterze piramidy. I ma miesiąc na zaprzestanie takich praktyk.