Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|

Dziurawy jak ustawa hazardowa. Zagraniczni bukmacherzy wydzwaniają do polskich graczy

39
Podziel się:

Zabawa w kotka i myszkę. Tak wygląda walka Ministerstwa Finansów z nielegalnymi firmami bukmacherskimi. Do Polaków w ostatnim czasie wydzwaniają przedstawiciele nielegalnych firm - wynika z informacji money.pl. I przekonują, że gra u nich jest bezpieczna.

Już ponad rok w Polsce działa ustawa hazardowa. Miała wypędzić nielegalne firmy, ale... do dziś jest dziurawa
Już ponad rok w Polsce działa ustawa hazardowa. Miała wypędzić nielegalne firmy, ale... do dziś jest dziurawa (MILOSZ POLOCH/REPORTER)

Zabawa w kotka i myszkę. Tak wygląda walka Ministerstwa Finansów z nielegalnymi firmami bukmacherskimi. Do Polaków w ostatnim czasie wydzwaniają przedstawiciele podmiotów bez licencji - wynika z informacji money.pl. I przekonują, że gra u nich jest bezpieczna.

Przed laty obstawiali zakłady u bukmacherów, teraz dostają telefony z propozycją powrotu do gry. Jak wynika z informacji money.pl, w ostatnim czasie niektóre zagraniczne firmy bukmacherskie uaktywniły promocje dla polskich graczy. Dzwonią, przekonują, namawiają. Jak? A na przykład darmową stówką, taką w ramach bonusu. Warunek? Wystarczy wrócić do gry, a dodatkowe pieniądze na zakłady się szybko znajdą.

W ten sposób o polskich klientów walczy na przykład międzynarodowa firma Unibet. To jeden z ważniejszych graczy na światowym rynku zakładów. W ofercie ma też internetowe kasyno, pokera, zdrapki, bingo i automaty do gry. Liczba aktywnych graczy przekracza 1,5 mln. Spora część pochodzi z pewnością z Polski.

"Dzwonię z Malty z propozycją"

Fragment rozmowy konsultantki firmy bukmacherskiej otrzymaliśmy od jednego z czytelników - pana Przemysława - za pośrednictwem formularza dziejesie.wp.pl.

Stówka brzmiała interesująco, ale pan Przemysław postanowił zapytać o legalność gry. W odpowiedzi usłyszał, że nie ma powodów do zmartwień. Dlaczego? Bo inni grają.

Przemysław: To jest legalne wszystko?

Konsultantka: Tak. Panie Przemysławie, niestety ta sytuacja nie jest do końca jednoznaczna. (...) Większość konkurencji w ogóle wycofała się z rynku polskiego, bo tutaj to dostanie licencji no nie jest, nie jest takie proste. (...) Staramy się o licencję. Na ten moment jej nie mamy, przy czym cały czas działamy. Nie mamy żadnych informacji, żeby działo się coś złego.

Konsultantka bez problemu przyznaje, że dzwoni wprost z Malty. Na ekranie komórki pana Przemysława wyświetlił się polski numer tylko dlatego, bo innego klienci nie odbierali. "Jak komuś się wyświetla zagraniczny numer, to podchodzi nieufnie" - tłumaczy wprost konsultantka. I dopytuje, czy przedstawiona oferta się podoba.

W rozmowie nie byłoby nic złego, gdyby nie fakt, że Unibet... nie ma polskiej licencji. A ta jest niezbędna, by zgodnie z prawem (i wprowadzoną w 2017 roku ustawą hazardową) prowadzić na terenie naszego kraju zakłady wzajemne. W tej chwili na liście legalnych firm jest tylko 10 podmiotów. To: E-toto, Fortuna, Milenium, STS, Traf, Totolotek, LV Bet, Superbet, Totalbet oraz forBet. Część zagranicznych firm z Polski się po prostu wycofała. Zrobił tak np. gigant internetowych zakładów bet365. Poza tym zniknęło np. Rivalo, Betano, WilliamHill, 888sport. A to tylko kilka serwisów, które postanowiły wycofać się z naszego kraju przez nową ustawę hazardową. W sumie exodus bukmacherów liczył kilkadziesiąt podmiotów. Niektórzy jednak działają dalej. I nic sobie z przepisów nie robią.

źródło: Ministerstwo Finansów

Branża żąda skuteczności

- Szara strefa i nieuczciwa konkurencja od lat są głównym problem rodzimej branży bukmacherskiej. Nadal ponad połowa zakładów zawierana jest u nielegalnych w Polsce operatorów. Działania zagranicznych bukmacherów uderzają nie tylko w uczciwie działające firmy, które płacą podatki, zatrudniają tysiące osób i przestrzegają prawa, ale przede wszystkim w graczy. To oni są najbardziej narażeni na negatywne konsekwencje aktywności tych operatorów. Właśnie takie działania budują potem negatywny obraz całego sektora - mówi money.pl Mateusz Juroszek, prezes STS.

"Nadal ponad połowa zakładów zawierana jest u nielegalnych w Polsce operatorów"

- Nagranie rozmowy biura obsługi Unibet pokazuje, że mamy do czynienia z brakiem jakichkolwiek granic. Potencjalny klient jest wprost wprowadzany w błąd i nakłaniany do złamania prawa. Taka sytuacja nigdy nie powinna mieć miejsca. Tym działaniom powinny przyjrzeć się urzędy i organy powołane do pilnowania prawa - zaznacza.

- Sytuacja jest wysoce niebezpieczna, gdyż nieświadomi klienci są jawnie wprowadzani w błąd. Kontaktuje się z nimi polska obsługa klienta, która korzysta z polskiego prefixu, co uwiarygadnia, że działa na terytorium Polski legalnie. Ponadto pracownik dodatkowo wyjaśnia potencjalnemu klientowi, że w zakresie korzystania z usług firmy Unibet nic się nie zmieniło. De facto jest wprost zachęcany do łamania polskiego prawa. Tymczasem w rzeczywistości graczowi grozi odpowiedzialność karnoskarbowa, a co za tym idzie wysokie kary - dodaje w rozmowie z money.pl Łukasz Borkowski ze stowarzyszenia Graj Legalnie.

Co do powiedzenia ma w sprawie zainteresowana firma? Nic. Odpowiedzialna za Unibet spółka Kindred Group nie komentuje swoich działań w Polsce. Firma nie odpowiedziała na pytania, czy działa tutaj legalnie, czy otrzymała niezbędną licencję, czy stara się o wydanie pozwolenia i czy jej konsultanci faktycznie dzwonią do graczy z Polski.

- Nie komentujemy tych spraw do momentu wydania ostatecznych wyroków w sprawie przepisów przez sądy i europejskie trybunały - tłumaczy money.pl Alexander Westrell, który odpowiada za komunikację grupy. Spółka już raz za pośrednictwem Trybunału Sprawiedliwości UE walczyła z podobnymi regulacjami na Węgrzech. Teraz czeka na rozstrzygnięcia w Polsce. I ciągle oferuje własne usługi.

Zobacz także: Lotto. Tego nie wiesz o grach liczbowych

- Do tej pory żaden kluczowy, zagraniczny bukmacher nie zalegalizował działalności w Polsce. Odstrasza ich wysoki, bo 12 proc. podatek obrotowy, który uniemożliwia tym podmiotom kontynuowanie agresywnej polityki marketingowej. Przedstawiciel Unibetu twierdzi, że spółka jest w trakcie uzyskiwania polskiej licencji. Trudno sobie wyobrazić sytuację, że firma działająca nielegalnie, i to w tak bulwersujący sposób, mogłaby niebawem uzyskać zezwolenie na działanie w Polsce od Ministra Finansów - dodaje Borkowski.

Ministerstwo nie wypowiada się w sprawie. Nie udzieliło odpowiedzi na pytania, czy firma jest w trakcie wydawania licencji, czy już ją otrzymała. Pytaliśmy resort również o to, czy znane są praktyki wydzwaniania do byłych klientów firm bukmacherskich z propozycją powrotu.

"Do tej pory żaden kluczowy zagraniczny bukmacher nie zalegalizował działalności w Polsce"

Rejestr widmo

Sprawa Unibet doskonale pokazuje, że rząd walczy z nielegalnym hazardem w sieci nieskutecznie. Od dawna żalą się na to polskie firmy bukmacherskie. Trudno im konkurować w sytuacji, gdy wygrane w legalnych podmiotach są opodatkowane, a wygrane w nielegalnych o 12 proc. wyższe. W czym jest problem? Przepisy można banalnie ominąć.

3545 stron firm bukmacherskich i pokerroomów znajduje się już w Rejestrze Domen Zakazanych, które prowadzi Ministerstwo Finansów. Zasada jest prosta: kiedy strona ląduje w rejestrze, wszyscy polscy operatorzy muszą zamknąć do niej dostęp. Muszą, bo inaczej zapłacą gigantyczne kary. Problem w tym, że ominięcie rejestru jest banalnie proste. Bukmacherzy z zagranicy po prostu zmieniają adres stron. Urzędnicy są spóźnieni, więc nielegalnych firm wcale nie ubywa.

"Uwaga! Strona internetowa, z którą podjęto próbę połączenia, jest wykorzystywana do nielegalnego oferowania gier hazardowych" (pisownia oryg.) - tak wygląda początek komunikatu, który wyświetla się na niezarejestrowanych w naszym kraju serwisach hazardowych. Wszystko zaczęło się od 1 lipca ubiegłego roku. Wtedy w życie weszły przepisy o blokowaniu stron.

Wspomniany Unibet jest w rejestrze na 38 pozycjach. Część adresów jest z polski, część ma zagraniczne końcówki. Jedna z nich to Unibet-2. W tej chwili gracze bez problemu korzystają z usług serwisu za pośrednictwem strony Unibet-3. Inny przykład? Polscy gracze z serwisem Betsson łączą się przez adres Betsson-8.

źródło: Ministerstwo Finansów

Sam mechanizm blokowania przyjęty w ustawie jest w swoim założeniu nieskuteczny i nieefektywny, o czym pisaliśmy przy okazji pomysłu blokowania działań Ubera w Polsce. Zapytany przez nas programista opowiedział wtedy, w jak prosty sposób można poradzić sobie z państwowymi blokadami sieci.

- Szara strefa w zakładach bukmacherskich nadal jest bardzo duża i sięga 60 proc. wartości całego rynku. Oznacza to, że polski budżet stracił tylko w zeszłym niemal 600 mln złotych z tytułu podatku od gier - tłumaczy Borkowski. I żali się, że czas reakcji urzędników jest po prostu zbyt długi. Bardzo często zgłoszenia o nielegalnych podmiotach wysyłają legalni przedstawiciele branży. I wcale się z tym nie kryją. Dla nich to biznesowa konieczność. Szacuje się, że polski rynek e-bukmacherski wart jest ok. 5-6 mld zł.

3,3 mld zł - tyle wyniosły w 2017 r. obroty bukmacherów legalnie działających w Polsce. Rok wcześniej było to "zaledwie" 1,7 mld. To efekt zmian w przepisach. Wzrost branży nie jest nowym zjawiskiem, ale rok do roku jego poziom zmienił się z 34 proc. w 2016 r. do 94 proc. w 2017 r. To już rekord. I zasługa Ministerstwa Finansów. Skarb państwa wzbogacił się o 396 mln zł. Z szacunków "Graj Legalnie' wynika, że całkowita likwidacja tych "nielegalnych" bukmacherów przyniosłaby budżetowi dodatkowe 594 mln zł.

Ilu jest graczy? W połowie 2018 roku cztery największe serwisy bukmacherskie mogły się pochwalić ponad 3 mln użytkowników.

Kolejną gorzką do przełknięcia w Ministerstwie Finansów pigułką jest fakt, że zagraniczni operatorzy nie postanowili rejestrować swojej działalności w Polsce, na co liczyli urzędnicy ze Świętokrzyskiej. Z klasycznych bukmacherskich rajów podatkowych - takich jak Malta i Cypr - nie zarejestrował się w Polsce nikt. Do wchodzenia na nasze podwórko nie zachęca stawka podatku.W Austrii ten podatek to 2 proc., w Irlandii 1 proc., na Słowacji 5,5 proc., a w Niemczech 5 proc. U nas 12 proc.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(39)
Nie gram od c...
5 miesięcy temu
Ta tak zwana "ustawa hazardowa" to nie "ustawa hazardowa", tylko "USTAWA KORUPCYJNA". Została napisana przez polityków (PO) i bukmacherów, w tym celu aby maksymalnie wydrenować uczciwie pracującego obywatela. Nie jeden "polityk" musiał dostać porządnie w łapę, za stworzenie tak antyobywatelskiego "projektu". Najciekawsza jest jednak koncepcja tzw. "legalnych bukmacherów". Są to podmioty, które do spółki z bezczelnym i skorumpowanym państwem oraz politykami (PO) śmią NAZYWAĆ SIĘ LEGALNYMI !!! Najlepsze w tej ustawie jest jednak to, że spory na linii gracz-bukmacher odbywają się na drodze postępowania administracyjnego, a to oznacza, że decydujące znaczenie mają zapisy bukmacherskich regulaminów w danej firmie. To z kolei oznacza, że GDY WYGRASZ MILION ZŁOTYCH BUKMACHER MOŻE CIĘ ZROBIĆ W ***** I ZABRAĆ TWOJE PIENIĄDZE, BO ARBITRALNIE UZNAŁ, ŻE NARUSZYŁEŚ JEGO REGULAMIN.. Brak słów.. Ta cała "ustawa korupcyjna", to podsumowanie korupcji w Platformie obywatelskiej i doskonały przykład bezczelnego wykorzystania władzy polityków (PO) i bukmacherów przeciw obywatelowi. Poczytajcie na wikipedii: hasło: AFERA HAZARDOWA (I NIE POZWÓLCIE O TYM ZAPOMNIEĆ PRZYSZŁYM POKOLENIOM). Tak nas Platforma Obywatelska zrobiła ze swoimi ideałami, praworządnością, miłością i demokracją !!!
Dlaczego
rok temu
Ja mam tylko jedno pytanie, dlaczego np po postawieniu kursu 1.10 moja wygrana wynosi mniej niż stawka, czy ktoś wogole nad tym myśli? Rozumiem że są gracze którzy preferują wyższe kursy i tam jakos to wychodzi, ale dlaczego gracze którzy by chcieli grać niższe kursy tego nie mogą realizować, a wręcz są celowo zmuszani do budowania tzw kuponów taśm, polecam wziąć przykład z innych krajów w których to poprostu jest lepiej rozwiązane, pozdrawiam
Gostek365
6 lat temu
Tu nie trzeba żadnych blokad, żadnej listy domen zakazanych ani innych cudów wianków , wystarczy tylko zmienić system podatkowy z podatku obrotowego na ggr i to załatwia wszystkie problemy z tzw szara strefą jeśli wygrane będą identyczne w szarej strefie jak i u legalnych to po co zawracać sobie gitarę i szukać obejść żeby zagrać u nielegalnych ??? Przychody firmy bukmacherskiej mogą być rozsądnie opodatkowane + koszt licencji , a nie że gracz na starcie zostaje okradany że swojej stawki bez względu na wynik spotkania bo to zabija sens zakładów bukmacherskich , niech ktoś z rządzących zorganizuje u legalnych promocje gry bez podatku przez 1 miesiąc a potem porówna jakie są różnice w obrotach gdy gracze mogą grać na sprawiedliwych warunkach myślę że spokojnie obroty były by większe w takim miesiąc bez podatku przynajmniej 2 lub 3 tysiace procent od tego co jest teraz a może i dużo więcej .
ZŁODZIEJE
6 lat temu
To od dawna wiadomo, że 99% tych firm hazardowych pochodzi z Izraela.
qperNIK
6 lat temu
Czy skarbówka przypadkiem na ściganie nielegalnych hazardzistów nie wydaje więcej niż ten podatek od nich powinien wynosić? Nie mogą sobie poradzić z jednorękimi bandytami w śmierdzących budkach w całej Polsce a biorą się za internetowych z Malty.
...
Następna strona