- Polska Grupa Górnicza nie ma szans na zrealizowanie rocznych planów wydobywczych - alarmuje "Dziennik Gazeta Prawna". Tymczasem resort energii jest przekonany, że wcześniej założone cele można wykonać.
Dziennik ustalił, że Polska Grupa Górnicza wydobyła w pierwszym półroczu 12,7 mln ton węgla. Spółka informuje jednak, że było to aż 14,5 mln ton. Jak to możliwe? Wszystko przez przejętę od Katowickiego Holdingu Węglowego kopalnie. W rękach PGG są oficjalnie od 1 kwietnia. Spółka jednak zsumowała wyniki. To jednak wciąż za mało, by wyrobić wcześniejsze założenia.
32 mln ton węgla - tyle według planu powinno się udać wydobyć w tym roku. I już widać, że plan rozjedzie się z rzeczywistością. O tym, że kłopoty faktycznie są, świadczą stystyki. W tym wypadku dane dot. sprowadzanego zza granicy surowca. Import węgla w pierwszym kwartale - według danych DGP - wyniósł 3,7 mln ton. W 2016 roku było to 3,2 mln ton. Skok jest więc aż o 600 tys. ton.
Spora część nadwyżki pochodzi z Rosji. W ubiegłym roku kupiliśmy tam 2 mln ton węgla. Dziś jest to już 2,3 mln ton. Dziennik szacuje, że tegoroczny import może wynieść nawet dwa razy tyle.
Efekt? Potrzeby finansowe firmy będą rosły. Nieoficjalnie mówi się, że konieczny będzie kolejny zastrzyk finansowy. Poprzedni zapewniły polskie firmy energetyczne, które na ratowanie Kompanii Węglowej wydały 3 mld zł. Teraz nie chcą już słyszeć o żadnych dotacjach. Nawet, jeżeli naciskać będzie resort energii.
PGG pomimo mniejszego wydobycia nie zmienia planów. Spółka chce w tym roku wypracować 400 mln zł zysku. Prezes PGG Tomasz Rogala zdementował milka miesięcy temu informacje, że w związku z sięgającym 1,7 mln ton ubytkiem wydobycia w stosunku do planu w pierwszych miesiącach roku, spółka miała korygować roczny plan wydobycia do ok. 28 mln ton.
- W pierwszych zimowych miesiącach roku na rynku pojawiła się wielka panika, związana ze wzmożonym zimą popytem na węgiel. Ale kiedy postawiliśmy do dyspozycji dodatkowe 150 tys. ton, to już nie było chętnych - powiedział Rogala, uczestniczący w rozpoczętym w Katowicach IX Europejskim Kongresie Gospodarczym.
Rogala przyznał, że niewykonanie planu wydobycia w początkach roku było efektem braku rezerw technologicznych w kopalniach, co wynikało z decyzji podjętych w przeszłości.
- Proces ograniczania nakładów inwestycyjnych poszedł trochę za daleko. Działania w górnictwie są uzależnione od sił przyrody i wrażliwe na błąd ludzki, stąd brak rezerw jest co najmniej lekko ryzykowny. Obecnie odbudowujemy te rezerwy, co ma zapewnić nam stabilność produkcji na przyszłość - zapewnił prezes.