Wcześniej Niemcy zabronili wpływania do swego portu jednostkom polskim.
Jak powiedział PAP Michał Buczkowski, dyrektor Urzędu, polscy inspektorzy zakwestionowali dokumenty, którymi posługiwał się armator niemiecki. Jego jednostki legitymują się bowiem dokumentami upoważniającymi do żeglugi śródlądowej. Według polskiego prawa, wody Zalewu Szczecińskiego są morskimi wodami wewnętrznymi.
Buczkowski podkreślił, że decyzja Urzędu zapadła po tym, jak niemiecka policja wodna nie wpuściła w piątek do portu w Alt Warp statków szczecińskiego armatora Żeglugi Pomorskiej, zarzucając im brak uprawnień do żeglugi śródlądowej. Polskie statki, zgodnie z obowiązującym w kraju prawem, mają dokumenty uprawniające do żeglugi morskiej. To zaś nie wystarczało niemieckiej policji. Niemcy traktują Zalew jak wody śródlądowe.
Dyrektor dodał, że 800 m z około kilometrowego odcinka między dwoma portami to wody polskie. Przypomniał też, że oba państwa podpisały na szczeblu rządowym umowy, które regulują kwestie związane z żeglugą na wodach granicznych. Zgodnie z nimi, obie strony powinny respektować swoje dokumenty.
Statki Żeglugi Pomorskiej po decyzji władz niemieckich blokowały przez prawie dobę port w Nowym Warpnie, nie pozwalając cumować w nim jednostkom niemieckim. W sobotę jednak zastosowały się do nakazu Urzędu Morskiego i odblokowały port.
Na linię wróciły wtedy trzy jednostki niemieckie, zaś polskie statki stały bezczynnie.
Obaj armatorzy, którzy na swoich pokładach mają sklepy wolnocłowe, konkurują ze sobą. Konkurencja ta powoduje konflikty. W ostatnich dwóch latach Niemcy kilkakrotnie nie wpuszczali polskich jednostek do swojego portu, blokując swoimi jednostkami wejście do Alt Warp. Powodem bywały np. zły, ich zdaniem, rozkład zawinięć jednostek Żeglugi Pomorskiej lub niedostosowanie polskich statków do cumowania przy niemieckich nabrzeżach.
