Zestawienie pojawiło się na oficjalnej stronie ministerstwa pracy. Media nazywają je "listą wstydu", a firmy, które wymuszają na pracownikach sprzeczne z prawem pracy działania określane są od lat jako "czarne".
Na liście opublikowanej przez ministerstwo znajdują się 334 przedsiębiorstwa, którym udzielono ostrzeżeń za naruszenia praw pracowników między październikiem 2016 a marcem 2017 roku.
Wśród pracodawców, którzy naruszyli prawa pracowników wymieniono m.in. Panasonica i jedną z największych agencji reklamowych świata - Dentsu. Zarzuca się im bezprawne naliczanie nadgodzin. Na liście jest też jeden z oddziałów Japan Post, który nie zgłosił wypadku związanego z pracą.
Zjawisko śmierci z przepracowania zwane "karoshi", o którym pisaliśmy więcej w money.pl, obserwowane jest w Japonii od dekad, jednak opinia publiczna poczuła się szczególnie wstrząśnięta samobójstwem młodej pracownicy agencji Dentsu w 2015 r. To właśnie ta sprawa skłoniła premiera Shinzo Abego do wprowadzenia usprawnień w prawie pracy.
Efekty mogą być odwrotne od zamierzonych
Lista nie wyczerpuje wszystkich firm dopuszczających się naruszeń. Zawiera tylko te, na których ministerstwo zdecydowało się wywrzeć większą presję w imię dobra publicznego. Zestawienie ma być uaktualniane co miesiąc.
Rząd premiera Abego w marcu wdrożył plan reform zwalczających presję wywieraną na pracowników odnośnie do zostawania po godzinach i nakładających surowsze kary za łamanie prawa pracy.
Dodatkowy czas pracy ma być lepiej płatny, co według obserwatorów może osiągnąć odwrotny od zamierzonego efekt i doprowadzić do pogorszenia sytuacji przedsiębiorstw, które już zmagają się z trudnościami związanymi ze starzeniem się społeczeństwa i - co za tym idzie - ze zmniejszaniem się grupy Japończyków zdolnych do pracy. Zmiany mogą wejść w życie od 2019 r.