Sklepy internetowe liczyły, że niedziele z zakazem handlu zachęcą do masowego kupowania w internecie. Prawdą jest, że na początku odnotowano duży wzrost, który teraz wyhamował. Branża nie panikuje – czytamy w „Rzeczpospolitej”.
Zakaz handlu obejmujący sklepy stacjonarne, obowiązuje od połowy marca. Branża przedsiębiorstw internetowych z dużym optymizmem patrzyła na ustawę. Liczono bowiem na znaczny wzrost kupujących w sieci. Statystyki pokazują, że na początku tak właśnie było.
Raport Traffic Trends wskazuje, że w marcu 62 proc. e-sklepów odnotowało wzrost ruchu, a 55,5 proc. cieszyło się skokiem sprzedaży (w badaniu uwzględniono ok. 200 przedsiębiorstw). Miesiąc później tendencje się uspokoiły, udział niedziel w sprzedaży spadł, choć obroty generowane tego dnia nadal rosły o 18,8 proc.
Branża uspokaja i zaznacza, że trzeba poczekać z wyciąganiem długofalowej oceny wpływu zakazu handlu na sektor internetowy. Czasami powody mniejszej sprzedaży są dużo prostsze. Ludzie mniej kupują, bo temperatury są wyższe, a słońce zniechęca do siedzenia i przeglądania ofert.
Zobacz: Zakaz handlu w niedzielę korzystny dla internetu. Kto jeszcze zyska na nowych przepisach?
Nowe regulacje nadal pozytywnie wpływają na rynek. - Z punktu widzenia właściciela e-sklepu ograniczenia niedzielnego handlu znakomicie sprzyja zwiększeniu obrotów, porównywalnie z okazjami typu Black Friday - powiedział Robert Paszkiewicz, dyrektor sprzedaży w OVH Polska, dla „Rz”.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl