Dyrektorzy departamentów i ich zastępcy najlepiej zarobią w Ministerstwie Finansów, specjaliści u Krzysztofa Jurgiela, a robotnicy, sekretarki i kierowcy w resorcie rozwoju. Z kolei w ministerstwach kultury, gospodarki wodnej i cyfryzacji raczej mało kto pracuje dla wysokich apanaży. Przeanalizowaliśmy, jak ministrowie płacą swoim podwładnym. A płacą bardzo różnie.
O zarobkach w ministerstwach jest głośno od kilku tygodni. Jak pisaliśmy w WP money we wtorek, okazało się, że lepiej od ministra finansów Mateusza Morawieckiego zarabiają dyrektorzy departamentów w jego resorcie.
Dzień później pisaliśmy z kolei o wiceministrze zdrowia Piotrze Warczyńskim, który odszedł z rządu z powodu zbyt niskich zarobków. - Dostawałem wynagrodzenie nieprzekraczające 7 tys. zł. Osoby z moim wykształceniem i doświadczeniem to nie satysfakcjonuje - powiedział.
Postanowiliśmy sprawdzić, czy wiceminister Warczyński miał pecha i to resort zdrowia płaci wyjątkowo mało (biorąc pod uwagę kompetencje, jakie trzeba mieć na stanowisku wiceministra), czy może jest tak we wszystkich ministerstwach.
Okazało się, że to raczej norma i wiceministrowie po prostu tak zarabiają. Średnie zarobki wynoszą na tym stanowisku ok. 11 tys. brutto, czyli ponad 7 tys. zł na rękę. Choć gdyby Warczyński lepiej znał się na górnictwie lub hodowli trzody chlewnej, mógłby dostawać co miesiąc niespełna 9 tys. zł do kieszeni. Wiceminister energii zarabia bowiem 12,3 tys. zł, a rolnictwa - ponad 12,5 tys. zł brutto.
Porównaliśmy też inne stanowiska, nie tylko najwyższe szczeble. Dzięki temu wiemy, w którym z ministerstw opłaca się pracować najbardziej.
Macierewicz i Ziobro nie ujawnili
Z pomocą przyszła posłanka Katarzyna Osos, która o wysokość wynagrodzeń na poszczególnych stanowiskach zapytała pod koniec grudnia niemal wszystkie resorty. Interpelacja parlamentarzystki trafiła do 19 ministerstw oraz Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
W większości członkowie rządu wywiązali się z obowiązku odpowiedzi na interpelację. Dotychczas nie zrobiły tego tylko te resorty, na których czele stoją Antoni Macierewicz i Zbigniew Ziobro. Poza Ministerstwem Obrony Narodowej i Sprawiedliwości odpisali wszyscy.
Problem w tym, że każdy podszedł do sprawy inaczej. Ministerstwo Spraw Zagranicznych oraz Sportu i Turystyki poszły po linii najmniejszego oporu - podały po prostu, że średnia pensja w resorcie wynosi odpowiednio: 7465 i 6540 zł brutto miesięcznie, bez rozbicia na rodzaj stanowiska.
Do jednego worka wrzucono więc wiceministrów, naczelników wydziałów, specjalistów, radców prawnych, kierowców, sekretarki i pracowników odpowiedzialnych za obsługę kserokopiarki (lub, jak są nazywani w oficjalnych dokumentach - "operatorów urządzeń powielających"). Wyciągnięto średnią i przesłano w odpowiedzi do Marszałka Sejmu.
Problem z nomenklaturą
Pozostałe resorty przekazały znacznie bardziej szczegółowe dane, ale i tutaj był problem. Stanowiska były bowiem często nazywane na kilka różnych sposobów. Dyrektor Departamentu mógł być również "osobą zajmującą wyższe stanowisko w służbie cywilnej". Naczelnik Wydziału z kolei to "stanowisko koordynujące" lub "stanowisko samodzielne".
Najmniej płatne posady to w zależności od resortu: pracownicy "pomocniczy", "robotniczy", "administracyjni" lub "objęci niemnożnikowym systemem wynagradzania".
Stworzyliśmy listę pięciu stanowisk, które wzięliśmy do porównania w 17 ministerstwach i KPRM. Są to: dyrektor biura lub departamentu, jego zastępca, naczelnik wydziału, specjalista oraz pracownik pomocniczy (m. in. robotnicy, dozorcy, sekretarki, kierowcy).
Gdzie najlepiej być "z zawodu dyrektorem"?
Dyrektorzy zarządzają w ministerstwie departamentami lub biurami. A tych w każdym resorcie jest przynajmniej kilka. W MRPiPS jest na przykład Departament Rynku Pracy, w Ministerstwie Finansów - Budżetu Państwa a w resorcie rolnictwa - Bezpieczeństwa Żywności i Weterynarii. Pensje na stanowisku dyrektora są bardzo zróżnicowane, wahają się w przedziale ponad 4 tys. zł.
Najbardziej opłaca się być dyrektorem w Ministerstwie Finansów. Tam można liczyć na pensję w wysokości średnio 13990 zł brutto miesięcznie. Z kolei zaledwie 9693 zł zarobi się na tym stanowisku w Ministerstwie Cyfryzacji. Z kolei przeciętne dyrektorskie wynagrodzenie w rządzie Beaty Szydło oscyluje wokół 11 tys. zł.
Niektóre resorty podały zarobki dyrektora w jednej kategorii z jego zastępcą, trudno więc je porównywać z pozostałymi. Na przykład w ministerstwie kierowanym przez Jarosława Gowina średnia pensja "dyrektora/zastępcy dyrektora" wynosi 8406 zł.
Zastępowanie dyrekcji najbardziej opłaca się w Ministerstwie Rolnictwa. Tam średnia pensja na tym stanowisku wynosi 11626 zł. To o ponad 3 tys. zł więcej niż we wspomnianym wyżej Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Wynagrodzenia w ministerstwach na poszczególnych stanowiskach (miesięcznie brutto) | |||||
---|---|---|---|---|---|
Dyrektor Departamentu | Zastępca dyrektora | Naczelnik wydziału | Specjalista | Pracownik pomocniczy | |
KPRM | 10 306 | 9 369 | 6 788 | 4 301 | brak danych |
Min. Środowiska | 10 380 | 8 960 | 7 060 | 4 610 | 3 180 |
Min. Zdrowia | 11 575 | 8 932 | 6 541 | 4 106 | 2 659 |
Min. Spraw Wewnętrznych i Administracji* | 9 600 | 9 600 | 5 100 | 3 700 | 2 000 |
Min. Skarbu Państwa** | 11 620 | 6 790 | 6 790 | 4 020 | 3 400 |
Min. Rozwoju | 12 152 | 9 966 | 8 197 | 4 662 | 4 084 |
Min. Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej | 10 058 | 9 500 | 5 741 | 3 148 | 3 125 |
Min. Rolnictwa | 13 540 | 11 626 | 8 447 | 5 126 | 3 410 |
Min. Cyfryzacji | 9 693 | 8 619 | 6 526 | 4 146 | 3 554 |
Min. Edukacji Narodowej* | 12 181 | 12 181 | 7 543 | 4 217 | 3 841 |
Min. Energii | 11 740 | 9 812 | 7 426 | 4 220 | 3 461 |
Min. Gospodarki Wodnej* | 9 329 | 9 329 | 6 270 | 3 974 | 2 328 |
Min. Infrastruktury i Budownictwa | 11 215 | 10 480 | 7 163 | 4 330 | 3 898 |
Min. Kultury i Dziedzictwa Narodowego | 9 896 | 8 265 | 6 254 | 4 071 | 1 650 |
Min. Nauki i Szkolnictwa Wyższego* | 8 406 | 8 406 | 7 384 | 4 325 | 3 877 |
Min. Finansów | 13 990 | 11 192 | 8 639 | 4 656 | 2 822 |
Min. Spraw Zagranicznych | średnia: 7465 | ||||
Min. Sportu i Turystyki | średnia: 6540 | ||||
Źródło: odpowiedzi resortów na interpelacje poselskie (pogrubiono najwyższe zarobki dla danego stanowiska) wynagrodzenia dyrektora i zastępcy dyrektora podane wspólnie, nierozpatrywane jako najwyższe/najniższe *wynagrodzenia zastępcy dyrektora i naczelnika wydziału podane wspólnie (resort zlikwidowany od stycznia 2017) |
Rolniczy specjaliści w cenie
Ministerialne departamenty dzielą się na mniejsze komórki, czyli wydziały, a kierują nimi naczelnicy. Pensje na tym stanowisku wahają się między 5,1 a 8,6 tys. zł brutto. Najmniej płacą na tym stanowisku w resorcie spraw wewnętrznych. Najlepiej zaś - w Ministerstwie Finansów.
Spore różnice są również w poziomie wynagradzania specjalistów. Ci z zakresu polityki społecznej mogą liczyć na niewiele ponad 3 tys. zł brutto. Z kolei eksperci w dziedzinie rolnictwa dostają ponad 5,1 tys. zł miesięcznie.
Zresztą resort kierowany przez Krzysztofa Jurgiela to jedno z najlepszych miejsc do pracy. 13,5 tys. zł dla dyrektora, 11,6 tys. dla jego zastępcy i 8,4 tys. dla naczelnika wydziału. Rekordzistą jest jednak dyrektor generalny Ministerstwa Rolnictwa. Jego pensja sięga aż 17,1 tys. zł. Dla porównania - minister gospodarki wodnej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk według oficjalnych danych pobiera co miesiąc pensję w wysokości 9,9 tys. zł brutto.
Pracownicy biurowi u Glińskiego nie zarobią
Wzięliśmy również pod uwagę tych, którzy w resortach zarabiają najmniej. Zazwyczaj są to dozorcy, portierzy, sekretarki czy kierowcy. Ministerstwa czasami grupują je i nazywają "pracownikami pomocniczymi" lub "objętymi niemnożnikowym systemem wynagradzania", ale niekiedy wyszczególniają pensje każdego z nich. W tym drugim przypadku, dla uproszczenia, samodzielnie policzyliśmy średnią arytmetyczną.
Najlepiej być pracownikiem pomocniczym w Ministerstwie Rozwoju. Tam średnia pensja takiej osoby przekracza 4 tys. zł brutto. Najgorzej jest natomiast w MSWiA, gdzie na najniższym stanowisku przysługuje pensja minimalna, czyli 2 tys. zł brutto.
Rekordzistą jest jednak Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Tam średnia dla kierowców, archiwistów, portierów czy robotników wynosi zaledwie 1650 zł, czyli mniej niż płaca minimalna. Wyjścia są wiec dwa - albo resort wicepremiera Glińskiego zatrudnia pracowników na umowy śmieciowe albo na niepełny etat.