Około godz. 17.00 euro kosztowało 4,22 zł, dolar 3,77 zł, a frank 3,86 zł.
- Wzrost o ok. 0,4 proc. wartości wyceny PLN na większości zestawień był w dużej mierze następstwem udanej sesji w Chinach (...). Pomimo słabszych danych dotyczących bilansu handlowego (w tym spadek importu r/r o ponad 13,00 proc.) indeksy w Chinach rosły na bazie zapowiedzi wprowadzenia nowych metod stabilizacji tamtejszych rynków - zaznaczył Ryczko.
Wskazał, że poza Chinami dla PLN liczą się również perspektywy polityki monetarnej w USA, a tam - w jego ocenie - prawdopodobieństwo podwyżek stóp procentowych na wrześniowym posiedzeniu wynosi jedyne 19 proc.
- Inwestorzy zakładają, iż FED nie będzie się spieszył z zacieśnianiem polityki monetarnej przy ostatnich zagrożeniach dla globalnego wzrostu gospodarczego. W kraju natomiast obserwujemy napływ komentarzy dotyczących zaprezentowanego projektu budżetu na rok 2016 z zastrzeżeniem, iż w dużej mierze jest to budżet wyborczy, a przyszła ekipa rządza prawdopodobnie zmieni jego kształt - podkreślił Ryczko.
W ocenie analityka domu maklerskiego mBanku Kamila Maliszewskiego wtorkowa sesja na rynku złotego przebiegała bardzo spokojnie.
- PLN umacniał się w stosunku do wszystkich głównych walut za sprawą zdecydowanie lepszych nastrojów na światowych rynkach. Najbardziej zyskując w stosunku do wyraźnie słabszego dziś franka szwajcarskiego. Giełdy w Europie notowały dziś wzrosty od samego poranka, a rewizja w górę PKB za II kwartał w strefie Euro dodatkowo poprawiła nastroje inwestorów, utrzymując także kurs euro na stosunkowo wysokich poziomach - dodał Maliszewski
Jego zdaniem, jeżeli wtorkowe odbicie doczeka się kontynuacji w najbliższych dniach, to kurs EUR/PLN będzie podążał w stronę okolic 4,20.
- W stosunku do dolara zmiana kursu złotego była bardzo niewielka i wydaje się, że taka sytuacja może utrzymać się aż do końca tygodnia, kiedy poznamy większą ilość danych z gospodarki amerykańskiej. Obecnie znajdujemy się w na poziomie 3,78 i nic nie wskazuje na to, aby kurs szybko pokonać miał kluczowe okolice 3,80 - zaznaczył analityk.
Zdaniem Maliszewskiego frank szwajcarski pozostał we wtorek jedną z najsłabszych walut na rynku, co pozwoliło na kontynuację spadków na parze CHF/PLN.
- Zgodnie z naszymi oczekiwaniami z ubiegłego tygodnia ceny CHF znalazły się poniżej poziomu 3,90 i kurs powinien podążać obecnie w stronę minimów, które widzieliśmy po 15 stycznia br. w okolicach 3,80. Obecna przecena franka szwajcarskiego wydaje się związana z jednej strony z relatywną siłą euro, ale także z widoczną skalą interwencji rynkowych, które pozostają głównym narzędziem polityki monetarnej Banku Szwajcarii, co pokazują cotygodniowe dane obrazujące wielkość rezerw walutowych - wskazał analityk.