Listonosz jak zwykle zjawił się w poniedziałek w pracy i przyjął przesyłki, jakie miał dostarczyć tego dnia oraz 25 tys. zł przeznaczone na wypłatę rent i emerytury.
"Następnie, ok. godz. 9 wyszedł z urzędu pocztowego, aby podjąć codzienne obowiązki i tu widziano go ostatni raz" � powiedział Masojć.
O zniknięciu listonosza zawiadomiła policję w poniedziałek wieczorem kierowniczka poczty. Według jej informacji, przesyłki i pieniądze nie zostały doręczone adresatom.
Policja wszczęła poszukiwania mężczyzny. Sprawdzono m.in. trasę, jaką przemierzył swoim autem rozwożąc pocztę oraz miejsce zamieszkania. "Żona nie widziała się w tym czasie z mężem. Sprawdzamy różne możliwości i przyczyny zaginięcia" � zaznaczył Masojć.