Kossakowska przesłała oświadczenie olsztyńskiej "Gazecie Wyborczej". Powołując się w nim na ustawę, przypomina, że jako właścicielka sklepu, miała prawo stanąć za ladą. Zaprzecza jednocześnie, że tego dnia była tam też jej pracownica. Dowodem na to mają być m.in. nagrania z monitoringu.
Jak wynika z relacji reportera Wirtualnej Polski, oprócz żony posła, która obsługiwała klientów, w sklepie była też ekspedientka. Nie chciała rozmawiać o tym, dlaczego monopolowy jest otwarty.
Jak dowiedział się portal money.pl, Okręgowy Inspektorat Pracy w Olsztynie w niedzielę wysłał do sklepu urzędnika. Inspektor pojawił się tam także w poniedziałek, miał rozmawiać z właścicielką sklepu.
OIP poinformowała, że "czynności kontrolne planowane są jeszcze przez kilka dni".