W programie gospodarczym Liz Truss postuluje natychmiastowe cięcia podatków, żeby przeciwdziałać nadchodzącej recesji, co zapowiada Bank Anglii. Jedną z pierwszych decyzji Truss jako premierki ma być rozpoczęcie przygotowań do wcześniejszych wyborów do Izby Gmin, a ich najbardziej prawdopodobna data to 5 października 2023 r. - podały w weekend brytyjskie media.
Nowa liderka konserwatystów odziedziczy po Johnsonie bezpieczną większość w Izbie Gmin, która zapewne pozwoliłaby efektywnie rządzić do końca kadencji, czyli do grudnia 2024 r. Ale opozycja może jej wytykać, że nie ma mandatu społecznego, bo członkowie Partii Konserwatywnej to mniej niż 1 proc. elektoratu.
Ewentualne rozpisanie przez Truss wcześniejszych wyborów wiąże się dla Torysów z ryzykiem, bo mają oni obecnie ok. 10 punktów proc. straty do Partii Pracy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Liz Truss. Kim jest nowa premier Wielkiej Brytanii?
Liz Truss, właściwie Elizabeth Mary Truss, urodziła się 26 lipca 1975 r. w Oksfordzie. Ukończyła Uniwersytet Oksfordzki w ramach programu PPE, czyli studiów łączących nauki polityczne, filozofię i ekonomię. W latach 1996-2000 pracowała dla koncernu Shell, zdobywając w tym czasie kwalifikacje biegłego rewidenta, a w latach 2000-2005 była dyrektorem w Cable&Wireless. Od 2008 r. pracowała jako zastępca dyrektora w think tanku Reform.
Dwie pierwsze próby wejścia Truss do Westminsteru okazały się nieudane. Truss startowała w 2001 r. i 2005 r. w okręgach w West Yorkshire - wprawdzie urodziła się w Oksfordzie, ale w Yorkshire się wychowywała - ale bez powodzenia.
Udało się to dopiero w 2010 r., gdy ówczesny lider David Cameron, próbując unowocześnić partię, m.in. poprzez wystawianie większej liczby kobiet, wytypował ją do startu w bezpiecznym okręgu South West Norfolk, który Truss reprezentuje do dziś. W 2012 r. objęła pierwsze stanowisko rządowe - podsekretarz stanu w ministerstwie edukacji, a dwa lata później Cameron powierzył jej pierwsze stanowisko gabinetowe - ministra ds. środowiska, żywności i spraw wiejskich. Piastowała je do 2016 r.
Truss była przeciwniczką brexitu. Pisała o "potrójnej tragedii"
W 2016 r. Truss podjęła kolejną decyzję, z której musiała się później gęsto tłumaczyć - przed referendum w sprawie brexitu opowiedziała się za pozostaniem Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Co więcej, napisała artykuł dla "The Sun", w którym przekonywała, że brexit będzie "potrójną tragedią - więcej regulacji, więcej formularzy i więcej opóźnień".
Brytyjczycy zdecydowali jednak, że chcą podąć to ryzyko, a Truss w gabinecie nowej premier Theresy May - która tak samo opowiadała się za pozostaniem w UE, ale uznała, że trzeba honorować wynik referendum - została minister sprawiedliwości, a później wiceministrem finansów. Rząd May nie umiał dokończyć brexitu i w 2019 r. konserwatyści powierzyli dokończenie tego jednemu z architektów referendalnego sukcesu brexitu, Borisowi Johnsonowi. Ten zaś powierzył Truss - co wobec jej wcześniejszych deklaracji nie było oczywiste - stanowisko minister handlu międzynarodowego, a jej zadaniem było negocjowanie pobrexitowych umów handlowych.
Truss jednak już po referendum, zmieniła front i dostrzegając potencjalne korzyści z brexitu, zaczęła z przekonaniem działać na rzecz tego, by okazał się on sukcesem. Tamten wybór również był jej wytykany, ale Truss przyznaje, że teraz - po sześciu latach od referendum - zagłosowałaby inaczej, za wyjściem z UE.
Kariera polityczna Truss nabrała tempa w ostatnich latach
W latach 2016-2017 Truss była ministrem sprawiedliwości i Lordem Kanclerzem. Od listopada 2017 r. do czerwca 2019 r. pełniła urząd głównego ministra skarbu państwa w rządzie Teresy May. Z kolei w latach 2019-2021 była ministrem handlu międzynarodowego w gabinecie Borisa Johnsona - był to moment, w którym jej kariera polityczna nabrała rozpędu.
Dzięki umowom handlowym z Australią i Japonią zyskała reputację osoby, która potrafi skutecznie załatwiać sprawy. Dzięki temu podczas przeprowadzonej we wrześniu zeszłego roku rekonstrukcji rządu Johnson powierzył jej stanowisko minister spraw zagranicznych, a kilka miesięcy później dodatkowo też głównej negocjatorki w rozmowach z UE w sprawie implementacji umów o brexicie. Stała się w historii drugą kobietą na czele brytyjskiej dyplomacji i pierwszą z ramienia Partii Konserwatywnej.
Jako minister spraw zagranicznych po rosyjskiej inwazji na Ukrainę przyjęła twarde stanowisko wobec Kremla i odegrała ważną rolę we wprowadzaniu sankcji na Rosję. W efekcie jest jedną z najlepiej ocenianych obecnie osób w rządzie Johnsona, ale jej sukcesem jest też uwolnienie przez Iran dwojga przetrzymywanych w tym kraju od kilku lat obywateli brytyjskich irańskiego pochodzenia. W oczach zwolenników brexitu zyskała i uwiarygodniła się twardym stanowiskiem w rozmowach z UE w sprawie protokołu północnoirlandzkiego.
Pomimo tego że Truss często zmieniała zdanie, dwie sprawy pozostają niezmienne. Jednak to nieukrywane wzorowanie się na Margaret Thatcher, pierwszej kobiecie, która była liderką konserwatystów i premierem Wielkiej Brytanii. Do tego stopnia, że kilka razy wyraźnie nawiązywała stylizacją do "Żelaznej Damy" - pod koniec zeszłego roku jadąc czołgiem i niemal odtwarzając słynne zdjęcie Thatcher z czasów wojny o Falklandy czy kilka dni temu podczas pierwszej debaty kandydatów na lidera konserwatystów.
Drugą jest to, że do końca pozostała lojalna wobec Johnsona. Wprawdzie już kilka miesięcy temu, gdy po raz pierwszy pojawiła się kwestia odwołania lub wymuszenia rezygnacji Johnsona, spekulowano, że Truss ma ambicje, by go zastąpić, ale - w odróżnieniu od Sunaka - nie odeszła z rządu i nie kwestionowała przywództwa premiera. Fakt ten również przyczynił się do jej wygranej, bo szeregowi członkowie partii nadal mają dużą sympatię dla ustępującego premiera.