To jeden z kluczowych dokumentów tak zwanego Europejskiego Zielonego Ładu. Ma on na celu ograniczyć zmiany klimatu i degradację środowiska oraz sprawić, że gospodarki unijnych krajów będą nowoczesne, zasobooszczędne i konkurencyjne.
Przyjęty w środę przez Komisję Europejską Pakiet klimatyczny zwany "Fit for 55" to projekty legislacyjne wpływające na gospodarki, firmy, a nawet gospodarstwa domowe.
- "Fit for 55" dostosuje nasze prawo do naszych ambicji. Wzmocnimy unijny system handlu uprawnieniami do emisji, zaktualizujemy dyrektywę w sprawie opodatkowania energii, zaproponujemy nowe normy emisji CO2 dla samochodów, nowe normy efektywności energetycznej dla budynków, nowe cele dla odnawialnych źródeł energii oraz nowe sposoby wspierania czystych paliw i infrastruktury dla czystego transportu - zapowiadał jeszcze w maju Frans Timmermans, wiceprzewodniczący wykonawczy Komisji Europejskiej do spraw Europejskiego Zielonego Ładu.
Komisja Europejska wskazuje na szereg korzyści, które niesie za sobą ta rewolucja. Wśród nich wymienia choćby: wyremontowane energooszczędne budynki, zdrową i przystępną cenowo żywność, większą ofertę transportu publicznego, czystą energię, świeże powietrze, czystą wodę, zdrowe gleby.
Jak zauważa w swoim komentarzu Zuzanna Nowak, ekspertka PISM, państwa członkowskie nie kwestionują co do zasady nowego unijnego celu klimatycznego dotyczącego redukcji emisji. Jednak niepokój odnośnie sposobów jego realizacji jest duży.
Koszty dla gospodarstw domowych
Dlaczego? Ponieważ zielona rewolucja będzie oznaczać koszty. Najwięcej wątpliwości dotyczą rozszerzenia systemu handlu emisjami (ETS) o budownictwo i transport drogowy. Te, jak wskazuje ekspertka PISM, obecnie odpowiadają za ok. 30 proc. emisji w UE.
KE chce, aby kraje członkowskie zmodernizowały wszystkie budynki publiczne, wliczając w to mieszkania socjalne.
"Państwa członkowskie są podzielone co do metod przeprowadzenia tej zmiany – poprzez włączenie tych sektorów do istniejącego mechanizmu lub utworzenie równoległego ETS z odrębnymi cenami. Część, np. członkowie Grupy Wyszehradzkiej, sprzeciwia się tej koncepcji, podnosząc kwestię spodziewanego zbyt dużego obciążenia dla gospodarstw domowych (np. w wyniku wzrostu cen paliw, co z kolei mogłoby wymagać kompensacji dla najuboższych) i pogłębiania ubóstwa energetycznego w UE" - czytamy w komentarzu Zuzanny Nowak.
Biorąc pod uwagę te obawy, Unia zapowiedziała utworzenie specjalnego funduszu, aby zabezpieczyć najuboższe gospodarstwa domowe przed ponoszeniem zbyt dużych kosztów.
Do unijnego pakietu odniosło się już Ministerstwo Klimatu i Środowiska. "Polska nie zgodzi się na żadne rozwiązanie, które będzie odbywało się kosztem najsłabszych grup społecznych. Z tego względu Polska będzie szukać alternatywnych rozwiązań dla takiego systemu lub środków łagodzących skutki jego wprowadzenia" - czytamy w środowym komunikacie resortu.
Większe wydatki na energię
O kosztach, które będzie trzeba ponieść, pisze również Polski Instytut Ekonomiczny. Według jego wyliczeń potencjalne roczne koszty wynikające z konieczności płacenia za możliwość emisji dwutlenku węgla w przeliczeniu na gospodarstwo domowe w UE szacuje się na 373 euro w przypadku transportu i 429 euro w przypadku budynków mieszkalnych.
"W przypadku Polski przez koszty emisji z budynków mieszkalnych wydatki na energię wśród najbiedniejszych gospodarstw domowych zwiększą o 108 proc." - czytamy w raporcie PIE.
Aby złagodzić negatywne skutki społeczne, zdaniem ekspertów z PIE należałoby wprowadzić mechanizm redystrybucji, wspierający najbiedniejsze gospodarstwa domowe.
"W przypadku budynków mieszkalnych może to obejmować transfery, dopłaty do rachunków za energię lub programy wspierające poprawę efektywności energetycznej. Z kolei w sektorze transportu kluczowe byłoby zapewnienie rabatów dla konsumentów na pojazdy niskoemisyjne i elektryczne oraz ulg podatkowych rekompensujących wzrost cen paliw spowodowany cenami emisji dwutlenku węgla" - wskazuje raport.
Zmiany to też szansa dla Polski
Z drugiej strony Fundacja Instrat w ostatnim raporcie udowadnia, że inwestując w odnawialne źródła energii, Polska może względnie szybko przejść transformację i uniezależnić się od coraz bardziej kosztowej energii z węgla. Zwłaszcza że w ramach programów europejskich odnawialne źródła energii będą dotowane i wspierane.
Autorzy raportu przekonują, że polski potencjał OZE jest wystarczający, aby osiągnąć cele klimatyczne Unii do 2030 roku. A do 2040 roku nasz kraj może niemal całkowicie zrezygnować z węgla.