Z końcem września stanie jeden z dwóch wielkich pieców w hucie w Dąbrowie Górniczej należącej do ArcelorMittal Poland. Ta decyzja ma być tymczasowa. Firma tłumaczy, że wpłynęło na nią kilka czynników, m.in. spowolnienie aktywności gospodarczej w Europie, rosnący import spoza Unii Europejskiej, wzrost cen gazu i energii, a także koszt zakupu uprawnień do emisji CO2.
Piec stanie. "Solidarność" nieufna. Przypomina sytuację z Krakowa
Zaniepokojeni całą sytuacją są związkowcy z "Solidarności". Przypominają, że podobne zdarzenie miało miejsce w krakowskim oddziale ArcelorMittal Poland w 2020 r.
Tam również była mowa o czasowym wyłączeniu wielkiego pieca, a w ostatniej chwili, gdy miał on zostać ponownie uruchomiony, zapadła decyzja o trwałym wygaszeniu i likwidacji części surowcowej. Nasze zaufanie do zarządu jest bardzo ograniczone – mówi Lech Majchrzak, przewodniczący "Solidarności" w oddziale ArcelorMittal Poland w Dąbrowie Górniczej.
"Solidarność" wskazuje, że likwidacja tzw. części surowcowej w dąbrowskiej hucie oznaczałaby utratę wielu miejsc pracy w samej spółce i w firmach z nią współpracujących.
Zarząd uspokaja. Związkowcy biją na alarm
Związkowcy podkreślają, że wygaszenie wielkich pieców i likwidacja stalowni byłaby katastrofą społeczno-gospodarczą dla Dąbrowy Górniczej i całego regionu. – Mówimy tu o ok. 2,5 tys. miejsc pracy w samej hucie. W firmach kooperujących tę liczbę należy pomnożyć co najmniej razy cztery. Tysiące rodzin zostały pozbawione źródeł utrzymania. Kto zatrudni hutnika, który ma 50 lat i całe życie pracował w ekstremalnie trudnych warunkach? – pyta retorycznie Lech Majchrzak.
Zarząd ArcelorMittal Poland uspokaja. Podkreśla, że decyzja jest tymczasowa i nie będzie się wiązać ze zwolnieniami pracowników.
– Zarząd zadeklarował, że nie będzie redukcji zatrudnienia. Przedstawił również wstępnie przyjęte rozwiązania na czas postoju. W pierwszej kolejności zlikwidowana ma zostać praca w godzinach nadliczbowych. Pracownicy mają wykorzystywać zaległe urlopy. W czasie postoju realizowane będą szkolenia. Ostatnim instrumentem będzie wprowadzenie tzw. przestoju produkcyjnego, czyli wysłanie pracowników na postojowe – informuje szef "Solidarności" w dąbrowskiej spółce.
Ruszyło pogotowie protestacyjne. Związkowcy mówią, czego oczekują od rządu
W środę śląsko-dąbrowska "Solidarność" ogłosiła pogotowie protestacyjne na Górnym Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim. Powód? Coraz trudniejsza sytuacja przedsiębiorstw związana z drożejącą energią.
W uchwale skierowanej do premiera Morawieckiego zarząd regionu śląsko-dąbrowskiego NSZZ "Solidarność" zażądał wprowadzenia systemowych rozwiązań, które pozwoliłyby obniżyć ceny energii co najmniej o 50 proc.
Chodzi przede wszystkim o likwidację tzw. obliga giełdowego, czyli obowiązku sprzedaży całej wyprodukowanej w Polsce energii na giełdzie. Zdaniem związkowców, taka konstrukcja rynku energii prowadzi do zawyżenia cen do poziomów 2-3 razy wyższych niż koszt produkcji w elektrowniach konwencjonalnych.
"Solidarność" oczekuje też, że polski rząd złoży oficjalny wniosek o zawieszenie systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2 EU ETS i to na najbliższym szczycie Rady Europejskiej.
Dają rządowi czas na realizację postulatów do połowy października. Po upływie tego terminu w regionie mają rozpocząć się czynne akcje protestacyjne.