Ogień, który wybuchł w sobotę rano w Petersburgu, zajął ogromną powierzchnię magazynową o wielkości 50 tys. m kw. Informacje o tym zdarzeniu przekazał niezależny portal Meduza. Według nieoficjalnych informacji wszyscy pracownicy mieli zostać ewakuowani i nikt nie odniósł obrażeń. Jednakże niezależne media piszą o co najmniej dwóch osobach rannych.
Powołując się na ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych, Meduza donosiła o ogromnym pożarze, który strawił magazyny firmy Wildberries w Petersburgu. Firma ta jest największym sklepem internetowym w Rosji, a jej magazyny są kluczowe dla jej działalności.
W niedzielę rano strażacy nadal walczą z ogniem. Minęło już 27 godzin od wybuchu pożaru, na co zwrócił uwagę amerykański aktywista ukraińskiego pochodzenia Igor Sushko.
Możliwe podpalenie
Serwis RBC dodają, że jedną z możliwych przyczyn powstania ognia jest podpalenie. 10 stycznia w pobliżu magazynu wybuchła bójka na dużą skalę, w której rannych zostało dwóch migrantów - jeden pracował w magazynie. W ciągu dwóch dni po incydencie policja przeprowadziła naloty na magazyn i części pracowników wręczyła wezwania do wojska - podkreśla Instytut Studiów nad Wojną.
"Rosyjskie organy ścigania zatrzymały ostatnio 700 migrantów w magazynie Wildberries w obwodzie moskiewskim i wystawiły kilka wezwań wojskowych w listopadzie 2023 roku" - napisano na profilu Instytutu na platformie X. I dodano, że "rosyjskie władze konsekwentnie przeprowadzają naloty na społeczności migrantów w celu wydawania wezwań wojskowych naturalizowanym migrantom i zmuszania innych migrantów do służby wojskowej".
Wieloletni minister spraw zagranicznych, parlamentarzysta i premier Szwecji Carl Bildt zasugerował w serwisie X, że za ewentualne podpalenie mogą odpowiadać imigranci, którzy sprzeciwiają się przymusowej mobilizacji do wojska.
Klienci bez towaru
Wildberries zapowiada, że od 15 stycznia zacznie w ratach wypłacać odszkodowania sprzedawcom, których towar spłonął w magazynie.
- Jak obiecaliśmy wcześniej, wszyscy sprzedawcy detaliczni, których towary zostały uszkodzone, otrzymają rekompensatę. Zakończenie oceny szkód zajmie nam trochę czasu - oświadczył Wildberries w komunikacie cytowanym przez rządową agencję Ria Novosti. Zniszczony i uszkodzony towar nie trafi do klientów.