Z drugiej strony, bardziej mainstreamowi ekonomiści powiedzą, że jednak ów pieniądz ma pewne pokrycie: że np. to, co zwykle nazywa się dodrukiem euro czy dolara, przeniesie się na inwestycje i pośrednio na rozmaite namacalne dobra. Jakkolwiek by nie było, jedno jest jasne: Europejski Bank Centralny ogłosił wczoraj trzecią rundę operacji TLTRO, tj. dostarczania taniego kredytu bankom komercyjnym.
Owszem, krążyły na ten temat plotki, ale nie oczekiwano, że decyzja już teraz zostanie zaaplikowana rynkom. Banki będą mogły pożyczyć kwoty opiewające na maksymalnie 30 proc. ich portfela kredytowego po koszcie de facto zerowym. Stóp procentowych nie zmieniono, na obecnych poziomach będą zapewne do końca roku 2019, a może jeszcze dłużej. Zatem upadła wizja, w której EBC zaczyna podwyżki stóp zaraz po wakacjach tegorocznych czy nawet nieco później.
EBC ma w ten sposób, poprzez TLTRO, utrzymać "sprzyjające warunki finansowe" oraz "wygładzić proces transmisji monetarnej". Niektórzy mają jednak bardziej brutalne wyjaśnienie: uważają po prostu, że gospodarka Eurolandu ma się słabo, a giełdy idą w dół, więc EBC chce desperacko dosypać pieniędzy.
Co się stało z eurodolarem? A cóż mogło się stać? Dolar się wzmocnił, euro straciło wymownie na wartości. Para EUR/USD spadła z okolic 1,13 - 1,1320 do 1,1180 - 1,12. To znaczące, ponieważ w ten sposób wyszliśmy poza południowe granice konsolidacji utrzymującej się od jesieni. Dolar ma szansę zarobić jeszcze więcej, o ile dobrze wypadną dzisiejsze dane z rynku pracy USA, tzw. payrollsy - które poznamy o 14:30. To główna publikacja makro na dziś. Ale poznamy też - o 8:00 - zamówienia w przemyśle Niemiec, a także produkcję przemysłową we Włoszech (o 11:00) i dane z Kanady o rynku pracy (o 14:30).
Za nami już dane o PKB Japonii - bardzo dobre, lepsze od prognoz - oraz o eksporcie i imporcie w Chinach (obie wielkości zanotowały mizerną dynamikę, ujemną i gorszą od przewidywań).
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl