Artykuł zaktualizowany o stanowisko właściciela ośrodka.
"Do mojego biura poselskiego w ostatnich dniach spływa wiele informacji od mieszkanek i mieszkańców Jeleniej Góry - Cieplice o zniszczonym wale przeciwpowodziowym do którego doszło w czasie przechodzenia przez to miasto fali wezbraniowej w zeszłą niedzielę. Według poszkodowanych i doniesień medialnych za zniszczenie wału odpowiedzialny był ciężki sprzęt budowlany, a bezpośrednim następstwem tych działań było zalanie dziesiątek nieruchomości i zniszczenie dobytku setek ludzi" - napisał polityk do ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Europoseł chce, aby Adam Bodnar objął śledztwo ws. rzekomego przerwania wałów przeciwpowodziowych w Jeleniej Górze-Cieplicach osobistym nadzorem.
- Okazuje się, że dla niektórych w obliczu kataklizmu najważniejsze są wielkie interesy i wielkie pieniądze. Żeby ochronić luksusowy resort, który powstał na terenie zalewowym, w miejscu dawnego stawu, można użyć koparki, przekopać wał i skierować wodę na domy zwykłych ludzi, którzy tracą dorobek całego życia, dach nad głową a zdarza się, że i życie, bo ktoś intencjonalnie niszczy wał przeciwpowodziowy! To skandal - uważa Krzysztof Śmiszek.
Prokuratura wszczyna śledztwo
W weekend informowaliśmy, że Holiday Park & Resort Uzdrowisko Cieplice Zdrój w Jeleniej Górze ucierpiał wskutek wzmożonych opadów deszczu. Pod wodą znalazł się m.in. parking resortu. Interweniowała straż pożarna. Właścicielem obiektu jest Piotr Śledź, prezes firmy pożyczkowej Bocian Pożyczki.
O wydarzeniach w Jeleniej Górze zrobiło się głośno za sprawą mieszkańców, którzy zastanawiają się, czy walka z wodą przebiegła zgodnie z przepisami. W sieci pojawiły się sugestie, że wał przeciwpowodziowy miał rzekomo zostać rozkopany w taki sposób, by nie zalało resortu. W poniedziałek nieoficjalnie usłyszeliśmy, że miało chodzić nie o wał, a o groblę. - To była grobla znajdująca się przy starym pocysterskim stawie - takie informacje, drogą nieoficjalną, otrzymaliśmy w jeleniogórskim magistracie
Tymczasem w Prokuraturze Rejonowej w Jeleniej Górze wszczęte zostało śledztwo. Toczy się w sprawie. Prokuratura nie postawiła żadnych zarzutów.
- Wstępne ustalenia nakierowują na przekopanie wałów celem pozbycia się wody z terenu ośrodka wypoczynkowego, co doprowadziło do przeniesienia wody na sąsiednie ulice i w konsekwencji uszkodzenie mienia - mówi rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze Ewa Węglarowicz-Makowska.
- W naszym systemie nie mamy tej infrastruktury oznaczonej jako wały. Ale sprawę na pewno trzeba wyjaśnić. Do momentu wyjaśnienia nie komentujemy wydarzenia - przekazał nam prezydent Jeleniej Góry Jerzy Łużniak.
Piotr Śledź zaprzecza zarzutom. "Łatwo zszargać czyjąś reputację"
Sprawy nie chciał komentować pracownik resortu, z którym się skontaktowaliśmy. W środę, 18 września, milczenie przerwał natomiast właściciel ośrodka Piotr Śledź. W oświadczeniu przesłanym dziennikowi "Fakt", czytamy, że "spółka jednoznacznie i kategorycznie zaprzecza wszelkim zarzutom dotyczącym rzekomego uszkadzania wałów przeciwpowodziowych".
"Zarówno na terenie ośrodka Cieplice Holiday Park, jak i w jego bezpośrednim otoczeniu nie ma żadnych wałów przeciwpowodziowych, ani też żadnych innych obiektów, które pełnią funkcję zabezpieczenia przeciwpowodziowego" - wskazuje biznesmen.
Dodaje, że w związku z częściowym podtopieniem ośrodka "podjęte zostały działania mające na celu zminimalizowanie strat, w szczególności zminimalizowanie zniszczeń w infrastrukturze ośrodka".
W tym celu wykonano prace przy pomocy koparki. Prace zostały wykonane w dwóch miejscach. W pierwszej kolejności dokonania obsypania ziemią terenu wokół budynków znajdujących się na terenie ośrodka - zamiast obłożenia ich workami z piaskiem, którymi spółka nie dysponowała. Miało to na celu ochronę budynków przed zalaniem. Nie wykonano żadnych prac ingerujących w kształt lokalnej rzeźby terenu - zapewnia Piotr Śledź.
Wyraża solidarność ze wszystkimi ofiarami powodzi. "Jednocześnie nawet w takich okolicznościach warto pamiętać o tym, że formułowaniem oskarżeń o egoistyczne i bezprawne działanie łatwo jest zszargać czyjąś reputację i zniszczyć dobre imię" - dodaje milioner w stanowisku przesłanym "Faktowi".