Twitter, którego notowania na giełdzie spadły w poniedziałek o ponad 6 proc. na wieść o decyzji Muska, znalazł się w "ekstremalnie trudnej sytuacji", jaką jest zarazem wojna z szefem Tesli i SpaceX oraz utrata zaufania inwestorów związana z oskarżeniami Muska i wykruszanie się reklamodawców - powiedział Ives.
Gwałtowna wyprzedaż akcji Twittera sprawiła, że kosztują one poniżej 35 dol., podczas gdy Musk oferował przejęcie serwisu przy cenie 54,20 za akcję.
W piątek Musk napisał w liście do zarządu Twittera, że kończy porozumienie w sprawie zakupu sieci społecznościowej z powodu "fałszywych i wprowadzających w błąd" informacji o firmie. Od tego czasu miliarder kpi otwarcie z Twittera na... Twitterze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dyrektor wykonawczy Twittera Parag Agrawal w ostatnich tygodniach wielokrotnie powtarzał, że liczba fałszywych kont na jego platformie wynosi mniej niż 5 proc.
Jak pisze AFP, wielu ekspertów uważa, że powody, dla których Musk wycofał się z transakcji nie usprawiedliwiają zerwania kontraktu.
Pojawiają się też od wielu tygodni opinie, że całe zamieszanie z planem przejęcia Twittera, oskarżeniami firmy o zaniżanie liczby fałszywych kont i wycofanie się z transakcji może być manewrem Muska, mającym na celu obniżenie ceny Twittera, lub zrezygnowanie z jego kupna bez wypłacania przewidzianej w umowie wstępnej kary.
Wartość Twittera leci na łeb na szyję
Ponadto, zdaniem wielu ekspertów, miliarder nie miał prawa domagać się od Twittera zmodyfikowania metody liczenia fałszywych kont, jeżeli ta, którą serwis stosował dotychczas, była wystarczająca, by składać na jej podstawie raporty SEC, czyli amerykańskiej komisji papierów wartościowych.
Obie strony umowy zobowiązały się wypłacić odszkodowanie w wysokości do 1 miliarda dolarów, gdyby transakcja nie została sfinalizowana ze względów, które nie zostały w niej przewidziane.
Odkąd 25 kwietnia Musk zawarł ostateczną umowę z zarządem grupy na zakup sieci społecznościowej Twitter stracił około 29 proc. swojej wartości.