Czwarta fala pandemii nadchodzi, ale wciąż sporo jest osób niezaszczepionych. Kolejne europejskie rządy stawiają więc ultimatum: aby wyjść do baru, kina czy restauracji, trzeba będzie pokazać zaświadczenie o szczepionce.
Polski rząd tą drogą jednak iść nie chce. Co innego niektórzy przedsiębiorcy czy nawet władze uczelni. Na przykład aby zamieszkać od października w akademikach Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, trzeba będzie przyjąć pełną dawkę szczepionki.
Tylko zaszczepieni będą mogli wziąć udział w tegorocznym Pol'and'Rock Festival, a to jedna z największych imprez muzycznych w Europie. O tym samym zdecydowali organizatorzy festiwalu Fest, który odbędzie się w sierpniu w Chorzowie.
Dom Whisky, znany bar z Jastrzębiej Góry, na razie wpuszcza wszystkich. Zmieni się to jednak pod koniec sierpnia ze względu na "Festwial Whisky". Osoby, które nie będą w pełni zaszczepione, nie będą mogły ani wejść na festiwal, ani na żadną imprezę towarzyszącą. Pracownicy baru tłumaczą, że chcą sprzedać na festiwal 7 tys. biletów.
Jednak normalnie można wpuścić na takie wydarzenie tylko 250 osób, dopiero osoby po obu dawkach się do limitów nie wliczają. - Teoretycznie można by zrobić dwie listy. Jednak znacznie łatwiej było nam wprowadzić po prostu zasadę, że impreza jest tylko dla zaszczepionych - słyszymy w barze.
Tylko dla zaszczepionych? Jest hejt
Firma Anro, handlująca m.in. znakami BHP, jakiś czas temu wprowadziła do sprzedaży tabliczkę "Wstęp tylko dla osób zaszczepionych na COVID-19". Tabliczka jednak z oferty firmy szybko zniknęła. Jak tłumaczą nam jej przedstawiciele, "w interencie pojawiło się mnóstwo krytycznych komentarzy".
Znają to wszyscy przedsiębiorcy, którzy zdecydowali się na "selekcjonowanie" klientów ze względu na szczepienia. Sieć kin Helios szybko wycofała na przykład osobne bilety dla zaszczepionych. - Spotkaliśmy się z niewyobrażalnym wręcz atakiem nienawiści - przyznała firma.
Pracownicy Domu Whisky przyznają również, że pojawiły się mocno krytyczne komentarze po zamknięciu ich imprezy dla niezaszczepionych. Jednak dodają, że wiele osób decyzję bardzo chwali i cieszy się, że "impreza będzie bezpieczna". - Którego rozwiązania byśmy nie wybrali, zawsze będą jacyś niezadowoleni - słyszymy.
Jednak sporo przedsiębiorców woli nie ryzykować. - Widział pan, co się stało w Grodzisku Mazowieckim? Ja takich scen u siebie nie chcę - opowiada nam anonimowo właściciel warszawskiej restauracji. Nawiązuje do ataku na punkt szczepień oraz na karetkę. - Ja jestem przedsiębiorcą, nie politykiem. Niech politycy się zajmą promocją szczepień - dodaje.
Największe polskie uczelnie też raczej nie chcą iść drogą Uniwersytetu Śląskiego. - U nas każdy student, niezależnie od tego, czy jest zaszczepiony, czy nie, może się ubiegać o miejsce w domu studenta - mówi money.pl Anna Modzelewska, rzeczniczka Uniwersytetu Warszawskiego.
Marchewka zamiast kija
Jednak są lokale czy instytucje, które szczepienia promują nie kijem, lecz marchewką. Na przykład poznańska restauracja Orzo oferuje zaszczepionym darmowego drinka. Pub IBU Craft Beers z Gliwic proponuje z kolei zaszczepionym darmowe piwo czy lemoniadę. Grójecki Ośrodek Sportu myśli natomiast, by niebawem dać zaszczepionym 50-proc. rabat przy wejściu na basen.
Aquapark Fala z Łodzi na początku lipca natomiast w pewnym momencie zaczął wpuszczać do środka tylko tych, którzy potwierdzili szczepienie. Jak powiedzieli nam pracownicy obiektu, wynikało to po prostu z przekroczenia limitu. Na baseny mogło wejść wtedy niecałe 1300 osób. Teraz jednak, jak słyszymy, limit został już zwiększony i niezaszczepieni bez problemu mogą skorzystać z atrakcji aquaparku.