Chodzi o opłatę reprograficzną, która jest dziś zawarta w cenie różnych nośników – na przykład ryzy papieru do drukarki (bo moglibyśmy ściągnąć sobie książkę z internetu i ją wydrukować), płyty CD czy DVD (bo możemy sobie wypalić film czy grę), odtwarzacza mp3, karty pamięci, dysku twardego, nagrywarki czy pendrive'a.
Organizacje zajmujące się pobieraniem opłat w imieniu artystów (przede wszystkim ZAIKS) lobbują za objęciem nowym parapodatkiem m.in. smartfonów i telewizorów oraz komputerów. W efekcie cena tych urządzeń skoczyłaby o 6 proc., a do budżetu ZAiKS-u i innych organizacji trafiałby dodatkowy miliard złotych rocznie.
– Obciążenie wszystkich smartfonów opłatą (podatkiem)
na rzecz ZAiKS (prawa autorskie twórców i artystów), byłoby moim zdaniem niesprawiedliwe i konstytucyjnie wadliwe. To, że masz smartfona jeszcze nie oznacza, że korzystasz z utworów – napisał na Twitterze prezydent Andrzej Duda.
Pieniądze z opłaty reprograficznej są rekompensatą dla artystów, która ma im wynagrodzić to, że ściągamy muzykę, filmy czy książki z internetu zamiast płacić za nie w sklepie. Chodzi zarówno o zrekompensowanie piractwa, jak i kopiowania treści na własny użytek.
ZAIKS chce, by taką opłatą objąć również smartfony i tablety.
- Apelowaliśmy w tej sprawie od lat, do kolejnych rządów i ministrów kultury. Chodzi o urealnienie rozporządzenia, które nie było aktualizowane od 2008 roku. Sprawa nie jest nowa, jest wręcz zaniedbana w wyniku bardzo agresywnego lobbingu firm importujących i produkujących sprzęt elektroniczny – mówiła w rozmowie z money.pl Anna Klimczak, rzeczniczka ZAiKS-u.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl