Za nami pierwsza tura wyborów. Z sondażu exit poll Ipsos dla TVN24.pl wynika, że najwięcej głosów uzyskał Andrzej Duda. Poparło go 41,8 proc. głosujących. W drugiej turze zmierzy się z Rafałem Trzaskowskim, którego poparło 30,7 proc. wyborców. Więcej na temat wyników piszemy TUTAJ.
Wbrew pozorom wybory nie są tylko istotne z polskiej perspektywy. Na te wyniki z dużym zainteresowaniem patrzą też inwestorzy i szerzej rynki finansowe. Jak więc w poniedziałek może na nie zareagować giełda i co z kursem złotego?
- Najważniejsze, że wyniki są dość zgodne z wcześniejszymi sondażami. Nie ma mowy o zaskoczeniu, sytuacja polityczna w naszym kraju jest stabilna, a to z perspektywy np. inwestorów zagranicznych jest najważniejsze - komentuje sytuację dr Błażej Podgórski.
Prodziekan finansów i ekonomii Akademii Leona Koźmińskiego podkreśla, że rynki kapitałowe nie lubią nieprzewidywalności. W przypadku pierwszej tury wszystko okazało się przewidywalne - pierwszą turę wygrywają dwaj najmocniejsi gracze z dwóch dominujących obozów politycznych.
Pierwsza tura bez gospodarki
Ekonomiści i analitycy mogą jednak narzekać na stosunkowo niewielką rolę, jaką odgrywała w dotychczasowej kampanii gospodarka. Nie mówiąc o rynkach finansowych, o których kandydaci na prezydenta nawet nie wspominają.
- W przypadku wyborów prezydenckich kwestie gospodarcze są drugoplanowe dla wyborców. Co jest naturalną konsekwencją roli prezydenta w naszym ustroju, która jest głównie reprezentacyjna. Polityka gospodarcza jest w rękach parlamentu - podkreśla dr Błażej Podgórski.
Jednocześnie zauważa, że głowa państwa może być jedynie pewnego rodzaju bezpiecznikiem, który mógłby zawetować ustawy szkodliwe dla gospodarki.
Co ciekawe, nawet trudno mówić o jakimś spójnym programie, w którym podjęte zostałyby poważne tematy gospodarcze. Drugi najpoważniejszy kandydat do fotela prezydenta swój program opublikował na krótko przed rozpoczęciem ciszy wyborczej.
Żaden z liczących graczy w tej kampanii nawet nie grał na gospodarkę, skupiając się bardziej na budowie określonych emocji. I nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić w kampanii przed drugą turą.
Czas na drugą turę
- Nie sądzę, żeby w tematach gospodarczych kandydaci szukali przewagi. Myślę nawet, że mogą uciekać od tego tematu, bo najbliższa przyszłość gospodarki w związku z kryzysem jest bardzo trudna do przewidzenia. Nikt do końca nie wie, jak ten świat będzie koniec końców wyglądał - wskazuje dr Podgórski.
Poza tym wiele będzie zależeć od polityki wychodzenia z kryzysu realizowanej przez całą Unię Europejską. I właśnie tu może być istotna rola prezydenta, który na arenie międzynarodowej powinien budować fundamenty pod dobre relacje gospodarcze z innymi krajami.
Czytaj więcej: Wybory 2020. Komentarze po pierwszej turze: prawdziwe problemy, nie licytacja na obietnice
Starcie na płaszczyźnie gospodarczej Andrzeja Dudy i Rafała Trzaskowskiego może być nieskuteczne, bo wbrew pozorom kierunek myślenia obu jest podobny. Różnią się tylko w szczegółach. Inaczej wyglądałoby porównanie np. Andrzeja Dudy i Krzysztofa Bosaka.
- W ostatnich tygodniach Andrzej Duda i Rafał Trzaskowski spierali się o to, czy ważniejsze są duże inwestycje, takie jak CPK czy przekop mierzei, a może lepiej postawić na mniejsze, lokalne inwestycje. Tak naprawdę nie powinniśmy wybierać między nimi. Jeżeli są racjonalne przesłanki, to trzeba realizować jedne i drugie. Najważniejsze jednak, że w wizji obu kandydatów są inwestycje, które pociągną rozwój gospodarki - podkreśla dr Podgórski.
Kluczowy przepływ elektoratu
Wyniki Andrzeja Dudy i Rafała Trzaskowskiego są zbliżone do poparcia partii, z których się wywodzą. W drugiej turze najważniejsze będzie to, jak skutecznie uda im się namówić do siebie wyborców innych kandydatów.
Według dr Podgórskiego tu ponownie tematy gospodarcze raczej nie odegrają decydującej roli.
- Trudno jednoznacznie wskazać, czy pod tym względem elektorat Hołowni, Bosaka, Biedronia czy Kosiniaka-Kamysza ma bliżej do Dudy czy Trzaskowskiego. Wiele ludzi próbuje polaryzować obu kandydatów, ale w gruncie rzeczy ich podejście do gospodarki jest bardzo podobne - podkreśla.
Choć przez najbliższe dwa tygodnie głównym tematem w mediach będzie ciąg dalszy kampanii, wydaje się, że z perspektywy rynków finansowych emocje już raczej opadły. Niezależnie, czy wygra obecny prezydent czy na finiszu wyprzedzi go Trzaskowski, przewrotu nie można oczekiwać. Więcej niepewności byłoby w przypadku dostania się do drugiej tury np. Hołowni czy Bosaka.
- Jeśli ostatecznie wybory wygra obecny prezydent Andrzej Duda, to przynajmniej z perspektywy rynków finansowych byłaby to wiadomości już zdyskontowana w cenach. Mielibyśmy bowiem status quo. Nie zmieniłby się układ sił na scenie politycznej. Stabilność jest tym, co rynki lubią najbardziej - komentuje dr Podgórski.
Jednocześnie nie przewiduje trzęsienia ziemi w przypadku, gdyby wygrał jednak kandydat opozycji. Przypomina, że w czasie kampanii zapewniał, że nie będzie prezydentem totalnej opozycji i nie pójdzie w kierunku blokowania wszystkiego co wyjdzie z rządu. Przekonuje, że będzie prezydentem racjonalnym, co dla odbioru naszej gospodarki ma duże znaczenie.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie