Trump tym samym kolejny raz wyraźnie sprzeciwił się pomysłowi przeprowadzenia wyborów w formie korespondencyjnej, o co zabiega Partia Demokratyczna. Demokraci próbują przekonać społeczeństwo, że będzie to najbezpieczniejsza forma głosowania w dobie pandemii koronawirusa - podaje Reuters.
Jednak Donald Trump jest zdania, że taka forma głosowania sprzyja fałszerstwom wyborczym. Obecny prezydent na Twitterze napisał, że będą one "najbardziej niedokładnymi i fałszywymi w historii". W jego ocenie "będzie to wielki wstyd dla USA". Zasugerował również, by przeprowadzić je w terminie, kiedy już obywatele będą mogli "bezpiecznie zagłosować".
Prezydent USA zasugerował również, że w głosowanie korespondencyjne mogłyby ingerować inne państwa. W Stanach Zjednoczonych po 2016 roku jest to szczególnie drażliwy temat: w mediach co rusz pojawiały się doniesienia o możliwej ingerencji ze strony Rosji, która miała wypaczyć wynik wyborów.
Trump poszedł nawet krok dalej i złożył w Kongresie propozycję odroczenia wyborów. Zgodnie ze specjalną ustawą parlamentu amerykańskiego wybory mają być zorganizowane w pierwszy wtorek po 1 listopada. W tym roku przypadają zatem na 3 listopada.
Jednak Kongres zdecydowanie odrzucił pomysł odroczenia wyborów. Jak informuje Reuters, politycy obu głównych frakcji zgodnie uznają ten pomysł za niepoważny, który ma wyłącznie na celu przykryć kwestię wiadomości o zapaści gospodarki USA, która notuje najgorsze wyniki od drugiej wojny światowej.
Komentatorzy życia politycznego sugerują również drugie dno ofensywy Trumpa przeciwko głosowaniu pocztowemu. Otóż obecne sondaże przedwyborcze przewidują, że Donald Trump nie uzyska reelekcji. Wyniki sondaży typują Joe Bidena, byłego wiceprezydenta za kadencji Baracka Obamy, jako przyszłego prezydenta USA.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl