Bieszczadzki Park Narodowy zajmuje zaledwie 14 proc. całych Bieszczad. Mylnie można byłoby założyć, że to co poza nim nie wymaga ochrony. Jednak niezwykle cenna przyrodniczo jest tzw. otulina Parku.
- Jeszcze w latach 70. i 80. większość lasów w Bieszczadach była niedostępna. Od lat powstaje jednak coraz gęstsza sieć dróg w lesie, po których mogą poruszać się maszyny do wycinki i obecnie intensywność cięć jest największa - mówi Jakub Rok.
W otulinie Parku, na terenie Nadleśnictwa Stuposiany, gdzie ma powstać rezerwat przyrody "Las Bukowy pod Obnogą", Lasy Państwowe prowadzą intensywną wycinkę drzew.
Paradoks sytuacji polega na tym, że od co najmniej 30 lat jest mowa o wzmocnieniu ochrony tego miejsca. Miał powstać Turnicki Park Narodowy. Świeższym pomysłem jest zaś koncepcja stworzenia rezerwatu "Las Bukowy pod Obnogą" na terenie Nadleśnictwa Stuposiany.
Rezerwat w szufladzie
- Projekt w tej sprawie został przygotowany przez Fundację Dziedzictwo Przyrodnicze, ale najwyraźniej trafił do szuflad Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, a wycinka przybiera na sile - mówi przyrodnik.
Obecnie na terenie projektowanego Turnickiego Parku Narodowego wycina się ok. 45 tys. m3 drewna rocznie. W otulinie Bieszczadzkiego Parku Narodowego już około 250 tys. m3 rocznie.
- Łącznie to mniej niż 1 proc. całego pozyskania w Polsce. Ale intensywność jest wysoka. Wycina się średnio 8 m3 z hektara, czyli 8-krotnie więcej niż w lasach rosnących w parkach narodowych, mimo wartość przyrodnicza lasów w otulinie i chronionych w parkach jest zbliżona - mówi przyrodnik.
Żeby lepiej wyobrazić sobie te liczby, można to przeliczyć na ciężarówki wyładowane drewnem. Z otuliny Bieszczadzkiego Parku Narodowego wyjeżdża ponad 8 tys. ciężarówek z drewnem rocznie, czyli ok. 20 ciężarówek dziennie. Ułożone w linii wycięte w ciągu roku drzewa miałyby 5 tys. kilometrów, czyli sięgałyby z Bieszczad do brzegów Oceanu Indyjskiego.
"Zabili wszystko, co żyło w potoku, na długości 300 m"
Co ciekawe, bieszczadzkie lasy w większości zostały zakwalifikowane jako lasy ochronne, które pełnią ważne funkcje w ekosystemie. - Dobrze zachowany, stary górski las jest jak gąbka, która powoli oddaje zgromadzoną po opadach wodę, a w górach opady są największe. Powycinany jest jak sito. Stąd podtopienia i susze - mówi Jakub Rok.
Problemem nie jest tylko wycinka, ale i gęstą sieć leśnych dróg. Z analizy naukowców z Uniwersytetu Jagiellońskiego wynika, że tzw. szlaki zrywkowe, drogi dostępne tylko dla ciężkiego sprzętu, są długie nawet na 20 km i to tylko na powierzchni 1 km kwadratowego. Takie "zaoranie" lasu sprawia, że traci on swoje możliwości retencyjne.
Wycinka w tym trudno dostępnym górzystym terenie jest deficytowa. Jednym słowem Lasy Państwowe więcej płacą za pozyskanie drewna niż zarabiają na jego sprzedaży.
Las sobie nie poradzi?
- Tną ten las, bo mają silne przekonanie, że bez leśników las sobie nie poradzi. Kiedyś usłyszałem nawet od jednego z leśników taki argument, że muszą ciąć stare drzewa, bo zasłaniają światło mniejszym i one sobie nie poradzą, Choć przez wieki jakoś sobie radziły - mówi Rok.
Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych (RDLP) w Krośnie nie zaprzecza, że wycinki nie są dochodowe.
- Słaba rentowność lub nawet nierentowność nadleśnictw górskich wynika przede wszystkim ze sposobu gospodarowania w górach, gdzie priorytetem są funkcje ochronne i społeczne, w tym dość kosztowne udostępnienie turystyczne lasów - mówi Edward Marszałek z RDLP w Krośnie.
Jak dodaje, cięcia są po prostu konieczne, a ich celem jest "przywracanie składu gatunkowego zgodnego z siedliskiem". Jak usłyszeliśmy, wszystkie te działania mają prowadzić do zachowania właściwej struktury wiekowej, zapewniającej trwałość lasu.
Park do wycinki
A co z naturalną retencją? - W Nadleśnictwie Stuposiany prawie połowa obszaru to lasy posadzone lub obsiane już po wojnie na opuszczonych gruntach porolnych, zatem obszarowo pełnią dziś o wiele większą funkcję retencyjną niż przed laty - mówi Marszałek.
Jak wyjaśnia, tworzenie parków narodowych i rezerwatów nie leży w kompetencji żadnej z jednostek Lasów Państwowych. Dlatego do czasu ewentualnego utworzenia takiej formy ochrony nadleśniczy zobowiązany jest działać zgodnie z dyspozycjami planu urządzenia lasu zatwierdzanymi przez ministra środowiska. Na tej podstawie zatwierdzane są również plany dotyczące wielkości wycinek.
Co ciekawe, w planie działań na lata 2015 - 2020 rząd uwzględnił utworzenie w tym miejscu parku narodowego. Zapytaliśmy w resorcie środowiska o dalsze plany związane z objęciem ochroną tych terenów. Czekamy na odpowiedzi. Przyrodnik z Inicjatywy Dzikie Karpaty przypomina zaś, że w 2018 r. resort zaplanował na tym obszarze wycinkę 1,5 mln m3 drewna, czyli ok. 36 tys. tirów po 40 ton każdy.