Tomasz Biernacki ma w Grupie Dino 51 proc. udziałów i jest przewodniczącym jej rady nadzorczej. Jako jedyny nie pobrał z tego tytułu żadnego wynagrodzenia. Pozostali członkowie rady zainkasowali od 60 do 100 tys. zł.
Jak pisaliśmy w money.pl, Polacy w sklepach Dino wydali w ubiegłym roku prawie 6 mld zł, co przełożyło się na ponad 300 mln zł zysku spółki.
Biernacki swoje imperium zaczął budować w 1999 r. Wtedy otworzył pierwszy Supermarket Dino. Następne lata poświęcił na badanie rynku i różnych formatów sprzedażowych. W końcu zdecydował się na inwestycję w sklepy w średnich i małych miastach.
Dzisiaj majątek 45-letniego Tomasza Biernackiego, który niezwykle skutecznie chroni swoją prywatność, jest wyceniany na przeszło 5 mld zł. "Zgodnie z przyjętą polityką komunikacyjną spółki pan Tomasz Biernacki nie udziela komentarzy i wywiadów" - odpowiada biuro prasowe spółki, pytane o swojego szefa.
Sieć Dino rozwija się w zawrotnym tempie. W 2018 roku na mapie Polski przybyły 202 markety. Na koniec bieżącego roku sieć ma liczyć już około 1200 punktów.
"W 2019 roku będziemy kontynuować program inwestycyjny, a jego wartość szacujemy na około 850 mln zł. Planujemy otwarcie większej liczby sklepów niż w 2018 roku oraz kolejne inwestycje w centra dystrybucyjne i moce produkcyjne" - wskazuje w liście do akcjonariuszy prezes Szymon Piduch.
Na inwestycje spółka planuje wydać o ponad 200 mln zł więcej niż w 2018 roku. Było to 634 mln zł. Prezes wskazuje, że dzięki temu powstało 3,4 tys. nowych miejsc pracy. Na koniec roku zatrudnionych w Dino było 16,5 tys. osób.
Dino zarabia coraz więcej, bo otwiera nowe sklepy, ale i w ramach już istniejących sprzedaż rośnie rok do roku w dwucyfrowym tempie. Jak dodaje prezes Piduch, klienci częściej robią zakupy, a do do tego wartość przeciętnego paragonu jest wyższa.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl