Sprawa dotyczy wysychających jezior Pojezierza Gnieźnieńskiego, o których piszemy w money.pl od 2018 roku.
O katastrofalnie niski poziom wód w jeziorach ekolodzy oskarżają działalność pobliskich kopalni odkrywkowych węgla brunatnego, które należą do ZE PAK.
Od kilku lat walczą o blokadę budowy kolejnej odkrywki w Ościsłowie. Sprawa się przedłuża, bo GDOŚ wciąż nie wydał decyzji środowiskowej dla budowy kopalni.
Ekolodzy ogłaszają sukces
"Po siedmiu latach trudnej batalii z gigantem energetycznym zapadła pozytywna dla nas decyzja" - informuje w mediach społecznościowych stowarzyszenie EKO Przyjezierze.
- ZE PAK wycofał się z budowy odkrywki Ościsłowo - mówi Józef Długowski, szef stowarzyszenia. - To dla nas bardzo dobra informacja, mamy sukces. Podziękować należy m.in. Unii Europejskiej i regulacjom dotyczącym emisji gazów cieplarnianych, bo dzięki temu dalsze wydobycie przestało się opłacać.
Na tym jednak sprawa się nie kończy. Ekolodzy chcą, by szkody dla środowiska zostały naprawione. W piątek o godz. 13 zorganizowali w Poznaniu manifestację, domagali się od wojewody utworzenia sztabu kryzysowego, który zajmie się katastrofą ekologiczną.
- Mówimy o sytuacji, która ma miejsce od 75 lat, bo od tego czasu wydobywa się węgiel ze złóż w pobliżu Pojezierza Gnieźnieńskiego - mówi Długowski. - Nie ma tutaj jednego winnego. A szkody trzeba naprawić. Chcemy, by pieniądze na rekultywację terenów górniczych były przeznaczone na poprawę stanu wód w jeziorach Przyjezierza.
Biuro wojewody przyznaje, że sprawa jest poważna. Sztabu kryzysowego jednak nie powoła.
- Sztab kryzysowy uruchamia się ad hoc, w przypadku nagłych, nadzwyczajnych wydarzeń. Ten kryzys ma raczej charakter długofalowy i musi być monitorowany przez instytucje do tego powołane - mówi w rozmowie z money.pl Tomasz Stube, rzecznik wojewody wielkopolskiego. - Wojewoda wystąpił do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Poznaniu o informację w tej sprawie, tam należałoby podjąć rozmowy nad stanem prawnym i kontrolą działalności ZE PAK na tym terenie.
ZE PAK zaprzecza
Sprawa odkrywki Ościsłowo nie jest jednak wcale przesądzona. W rozmowie z money.pl ZE PAK zapewnia, że żadnej decyzji o wycofaniu się z budowy kopalni nie podjęto.
W środę spółka opublikowała informację o "zamiarze ujęcia w sprawozdaniach finansowych za pierwsze półrocze 2020 roku odpisów aktualizujących wartość aktywów oraz ich szacunkowym wpływie na wyniki finansowe".
Dotychczasowy model działalności spółki zakładał wykorzystanie obecnych złóż oraz wydobycie węgla z nowej odkrywki.
"Biorąc pod uwagę długość trwania procesu decyzyjnego w sprawie uzyskania koncesji dla złoża Ościsłowo, złożoność tego procesu oraz niepewność co do warunków funkcjonowania w długiej perspektywie, w otoczeniu zaostrzającej się europejskiej polityki klimatycznej i podwyższanych norm emisyjnych dla źródeł węglowych, jak również zamiar aktywnego ubiegania się przez Spółkę o środki z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji i innych funduszy UE dedykowanych dla regionów górniczych Europy biorących udział w procesie transformacji energetycznej i sprawiedliwej transformacji, zdecydowano o nieuwzględnianiu tego złoża w bazowym scenariuszu funkcjonowania aktywów węglowych Grupy ZE PAK SA" - czytamy w komunikacie spółki.
- Nie wiemy, kiedy decyzja środowiskowa zostanie wydana ani jaka będzie. Nie możemy zatem uwzględniać nowej odkrywki w raporcie - tłumaczy w rozmowie z money.pl Maciej Łęczycki, rzecznik prasowy ZE PAK. - Możliwy jest scenariusz, w którym otrzymamy koncesję, ale nie skorzystamy z niej, bo wydobycie będzie nieopłacalne. W żadnym wypadku nie oznacza to jednak, że z odkrywki rezygnujemy.
W lipcu Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska przedłużył termin postępowania odwoławczego w sprawie decyzji środowiskowej na budowę kopalni do 31 grudnia.
Gdzie się podziała woda z jeziora
Jeziora na Pojezierzu Gnieźnieńskim wysychają od lat. - Nie oszukujmy się, problemem jest kopalnia - mówi Dariusz Ciesielczyk, wójt gminy Jeziora Wielkie. - W okolicy działają odkrywki węgla brunatnego, jak się taką wielką dziurę wykopie, to ta woda musi spływać.
W 2010 roku kopalnia Konin uruchomiła odkrywkę Tomisławice, położoną najbliżej Przyjezierza i Wilczyna. Od tego momentu wody z jezior ubywa coraz szybciej.
Zupełnie inne zdanie na temat znikającej wody mają przedstawiciele kopalni. Tłumaczą oni, że wysychanie jezior to zjawisko naturalne, a istniejące analizy naukowe nie dają wcale jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy kopalnia się do niego przyczynia.
Tymczasem wody w jeziorach z roku na rok jest coraz mniej.
- Dwa lata temu rozmawiałem z panem na pomoście, który kończył się kilka metrów przed taflą wody - wspomina Józef Drzazgowski. - Dziś jest tam już zupełnie sucho.