Jak informuje serwis, Polskie Sieci Elektroenergetyczne coraz wcześniej zarządzają przymusowe odłączanie fotowoltaiki od sieci. Tani, czysty prąd jest marnowany i nie ma pomysłu na to, jak ten problem rozwiązać. Pierwsze w tym roku nakazowe wyłączenie dużych instalacji PV miało miejsce w miniony weekend.
PSE zarządziły redukcję produkcji w fotowoltaice w wysokości 815 MW ze względu na nadpodaż energii elektrycznej w Krajowym Systemie Elektroenergetycznym.
Sytuacja będzie się powtarzać i nie ma pomysłów, jak to zmienić - ostrzega wyborcza.biz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W niedzielę o godz. 11 produkcja energii z farm fotowoltaicznych wyniosła blisko 7,2 GWh, a farm wiatrowych 1,75 GWh - w sumie to prawie 9 GWh. W tym samym czasie zapotrzebowanie na energię wyniosło zaledwie 16,5 GWh. Polska w ponad 55 proc. produkowała prąd ze źródeł odnawialnych - informuje serwis.
A problem jest olbrzymi, bo chodzi o pieniądze. Gdy fotowoltaika nie pracuje, nie tylko nie obniża cen prądu, ale inni użytkownicy sieci muszą się zrzucić na rekompensaty z tytułu wyłączeń. Opłaty są zaszyte w rachunkach za prąd - wyjaśnia "Wyborcza".
Jak przypomina, odszkodowania za odłączenia źródła energii od sieci wynikają z unijnych przepisów. Inwestorowi, który wybudował farmę PV (albo wiatrową) przysługuje odszkodowanie za czas, w którym nie ze swojej winy musiał ograniczyć produkcję prądu.
Archaiczny system energetyczny. "Sytuacja jest dramatyczna"
Wraz z rozwojem magazynów energii problem nadpodaży czystej i taniej energii powinien zniknąć - to dobra wiadomość. Poprzedni rząd jednak zamiast wprowadzić strategię magazynowania energii, w dokumentach planistycznych zapisał, że fotowoltaikę trzeba będzie systemowo odłączać. Przygotowana przez PiS polityka energetyczna Polski do 2040 sankcjonuje wyłączanie fotowoltaiki - informuje serwis.
Mamy archaiczny system energetyczny, który pozwala operatorowi jednym przyciskiem wyłączyć źródła OZE. Trzeba go jak najszybciej zreformować i zużyć energię tam, gdzie ktoś jej potrzebuje. Może być też zamieniona na inną energię, którą można zmagazynować, choćby na kilka godzin, gdy nadwyżki mocy już nie będzie - mówił w rozmowie wyborcza.biz Krzysztof Kochanowski, prezes Polskiej Izby Magazynowania Energii.
- Sytuacja jest dramatyczna. Otrzymanie rekompensat jest bardzo skomplikowane, bo w mowach przyłączeniowych są różne klauzule - mówi jeden z inwestorów w OZE.
Polacy majsterkują przy fotowoltaice
Problem wyłączeń fotowoltaiki ze względu na zbyt wysokie napięcie w sieci na tyle irytuje właścicieli przydomowych stacji, że na własną rękę wprowadzają zmiany w działaniu falowników. Przybywa przypadków przekroczeń mocy zainstalowanej. Przestarzałe sieci energetyczne nie wytrzymują ilości energii wprowadzanej przez właścicieli przydomowych instalacji fotowoltaicznych (PV).
Jak wyjaśnia money.pl Paulina Wojciechowska ze stowarzyszenia PV, problem wyłączeń dotyka tak prosumentów, jak i dużych instalacji fotowoltaicznych.
- Ograniczenia sieci i systemu są równoznaczne z marnotrawstwem energii słonecznej. Są bolączką nie tylko dla dużych wytwórców OZE. Z problemami wyłączania instalacji PV coraz częściej borykają się prosumenci, choć krajowe programy dofinansowania cały czas zachęcają do montowania na dachach paneli słonecznych. To wyraźnie pokazuje, że przestarzałość systemu elektroenergetycznego w Polsce to problem, który prędzej czy później będzie mieć wpływ na nas wszystkich - podkreślała.