Onet powołując się na słowa rzeczniczki Prokuratury Regionalnej w Krakowie Katarzyny Dudy, informuje o zabezpieczeniu komputerów i dokumentacji w siedzibie Newagu w Nowym Sączu. Śledczy mieli pojawić się także w placówkach firmy w Szczecinie i Kołobrzegu.
Policja w siedzibie Newagu
- Nasze czynności zmierzały do zabezpieczenia dowodów w toczącym się śledztwie. Chodziło o dokumentację i różne nośniki informatyczne. Byliśmy w siedzibach spółek objętych śledztwem. W tej chwili, z uwagi na dobro postępowania, nie mogę udzielać bardziej szczegółowych informacji - mówi cytowana przez Onet prokurator Duda.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziennikarze dowiedzieli się nieoficjalnie, że śledczy mieli problem z wejściem do Newagu. Spółka miała utrudniać im podejmowanie czynności.
Współpracujemy z organami ścigania, w szczególności poprzez udostępnianie wszelkich niezbędnych danych i dokumentów, ponieważ zależy nam na sprawnym i rzetelnym wyjaśnieniu wszystkich wątków sprawy. Z uwagi na etap, na jakim te postępowania się znajdują, nie jesteśmy uprawnieni do udzielania szczegółowych informacji odnośnie ich przebiegu, w tym realizowanych czynności - wskazuje w rozmowie z Onetem rzecznik Newagu Łukasz Mikołajczyk.
Podejrzane "usterki" pojazdów Newagu
O możliwych manipulacjach dotyczących lokomotyw produkowanych przez Newag, spółkę kontrolowaną przez miliardera Zbigniewa Jakubasa, Onet pisał na początku grudnia ubiegłego roku. Portal wrócił do serii tajemniczych awarii, które dotknęły niektóre pojazdy kolejowe nowosądeckiej spółki w 2022 r.
Maszyny po "awarii" zaczynały działać dopiero po tym, jak naprawą zajął się Newag. Sprawę zbadali specjaliści zajmujący się analizą zabezpieczeń. To oni odkryli, że awarie nie były przypadkiem. Ich zdaniem ktoś je "zaprogramował".
Najpierw ktoś z Newagu wpisał w oprogramowanie logikę, że jeśli pociąg stoi w miejscu dłużej niż dziesięć dni, wtedy nie ruszy z miejsca. Ktoś najwidoczniej wymyślił, że skoro pociąg stoi, to na pewno jest na przeglądzie w jakimś serwisie. Tyle że te pociągi stały także w hangarach Kolei Dolnośląskich. Ktoś z Newagu słusznie potem uznał, że to psuje narrację o niekompetencji SPS, dlatego wprowadzono swoistą 'innowację' - powiedział Michał Kowalczyk z Dragon Sector.
Z ustaleń Onetu wynika, że Newag mógł ingerować w oprogramowanie lokomotyw, gdy trafiały one do konkurencji, utrudniając w ten sposób ich naprawę. Według hakerów w oprogramowanie lokomotyw wpisano kod, który "aktywował" usterkę, gdy pociąg znajdował się w hangarze konkurencyjnej firmy wykonującej przeglądy.
Newag stanowczo zaprzecza ustaleniom hakerów, a rzecznik firmy przekazał, że spółka o sprawie powiadomiła już "odpowiednie służby".