Portal otrzymał zdjęcie z rynku hurtowego, które ma przedstawiać zagraniczne morele sprzedawane jednak jako polskie. Kupione taniej zagraniczne owoce miały być potem sprzedawane w cenie 130 zł za skrzynkę 18-kilogramową.
- Sprawa z morelami nie jest wyjątkiem - twierdzi Michał Kołodziejczak z AgroUnii, którego poprosiliśmy o skomentowanie sytuacji opisywanej przez sadyogrody.pl. Jego organizacja od dawna zajmuje się śledzeniem podobnych przypadków i zabiega, aby w sklepach było jak najwięcej produktów od polskich rolników.
- Niestety, łatwo jest pojechać na rynek hurtowy i zobaczyć, jak ziemniaki czy ogórki z Rumunii są sprzedawane jako polskie albo nie mają żadnych oznaczeń. Potem klient myśli w sklepie, że wspiera polskie rolnictwo - mówi Kołodziejczak w rozmowie z money.pl. I zaraz dodaje, z czego to jego zdaniem wynika.
- Nie ma w Polsce organu, który zajmuje się ściganiem tego typu procederów i czyszczeniem rynku z tak nieuczciwych praktyk - tłumaczy Michał Kołodziejczak. - Jest to tylko oznaką słabości państwa i świadczy, że rząd nie przypilnował tematów, które są dla rolników istotne - twierdzi.
Proceder "podrabiania" polskich produktów dotyczy dotyczy różnych owoców i warzyw. Sporo miejsca poświęciliśmy ziemniakom, a także truskawkom.