- Zostałem obudzony nagle, o 6:00 rano, w sprawie, o której nic nie słyszałem. To było dla mnie ogromne zaskoczenie i ogromna obawa o najbliższych - wspominał na antenie TVN24 Maciej Witucki. Jak dodał, do zatrzymania go przez służby doszło w hotelu przed posiedzeniem Prezydium Rady Dialogu Społecznego, na kilka godzin przed startem Europejskiego Forum Nowych Idei.
Maciej Witucki skomentował zatrzymanie go przez CBA i CBŚP
- I w sądzie i tutaj deklaruję swoją niewinność - podkreślił Witucki. Przekonywał, że widział dokumenty dotyczące postępowania w jego sprawie i - jak stwierdził - nie znalazł w nich nic, co by go obciążało. Na pytanie o źródło prokuratorskich zarzutów wobec niego prezydent Konfederacji Lewiatan odpowiedział, że "nie zna komentarza w tej sprawie". Dodał, że w tej sprawie nikt nigdy z nim nie rozmawiał, nie był też przesłuchiwany.
Witucki odniósł się także do kwestii poręczeń, m.in. ze strony byłej wicepremier Jadwigi Emilewicz i byłego premiera Jerzego Buzka. - To budujące - mówił. Prezydent Konfederacji Lewiatan na pytanie, czy jego zatrzymanie miało wywołać efekt mrożący wśród przedsiębiorców, odpowiedział, że "efekt ten już został osiągnięty". Witucki podkreślił, że trudno mu nie dostrzec drugiego, politycznego dna całej sprawy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bez aresztu dla zatrzymanych
W środę funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego i Centralnego Biura Śledczego Policji zatrzymali na polecenie Prokuratury Regionalnej w Szczecinie byłych członków spółek z branży outsourcingowej. Oprócz byłego senatora Tomasza Misiaka wśród zatrzymanych jest także prezydent Konfederacji Lewiatan Maciej Witucki, wrocławski radny Tomasz H. i Iwona S.
Zatrzymań dokonano w związku ze śledztwem w sprawie wielomilionowych wyłudzeń z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych i Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w latach 2010-19.
Jak informował w czwartek prok. Marcin Lorenc, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Szczecinie zatrzymanym zostały przedstawione zarzuty "dotyczące oszustwa w stosunku do mienia znacznej wartości, działania na szkodę pracowników i prania brudnych pieniędzy". Jak dodał, ustalono, że działanie na szkodę pracowników dotyczy 22 tys. osób.
W przesłanym PAP oświadczeniu obrońca byłego senatora, adwokat Maciej Zaborowski podkreślił, że w jego opinii wniosek prokuratury o areszt jest całkowicie bezzasadny, gdyż "nie zachodzi żadna z przesłanek, które stanowią warunek zastosowania takiego środka zapobiegawczego". Sąd nie zdecydował się na uwzględnienie wniosku o tymczasowy areszt wobec wszystkich czterech zatrzymanych osób.
Jak wskazał Zaborowski, sprawa sięga 2010 roku. "Prokuratura bada ją od wielu lat i - jak należy zakładać - dysponuje wyczerpującym materiałem dowodowym, w związku z czym nie zachodzi obawa matactwa" - zaznaczył.