Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. TOS
|
aktualizacja

Unia podejmie historyczną decyzję. Już oskarżono ją o "zdradę"

13
Podziel się:

W piątek 4 października kraje Unii Europejskiej mają głosować ws. nałożenia ceł na import samochodów elektrycznych z Chin - wynika z ustaleń Bloomberga. Chiny mocno się tym cłom sprzeciwiają, dostęp do europejskiego rynku jest dla nich kluczowy.

Unia podejmie historyczną decyzję. Już oskarżono ją o "zdradę"
Na zdjęciu chińskie samochody elektryczne czekające na załadunek i eksport (NurPhoto via Getty Images, Costfoto)

Jakiś czas temu Unia Europejska przeprowadziła dochodzenie ws. subsydiowania wyprodukowanych w Chinach samochodów elektrycznych, które trafiają m.in. na europejski rynek. Po zakończeniu dochodzenia Komisja Europejska stwierdziła, że Chiny dofinansowują produkcję samochodów elektrycznych, dzięki czemu mogą sprzedawać samochody po sztucznie zaniżonych cenach.

Wzbudziło to w Unii obawy, że europejski przemysł motoryzacyjny stanie się kolejną branżą, która nie poradzi sobie z nieuczciwą konkurencją ze strony Chin. Obecnie np. 90 proc. paneli fotowoltaicznych sprzedawanych w UE pochodzi z Państwa Środka.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Zdradza na czym polega gra Chin w Europie. "Będą nam sprzedawać drogo"

Nawet 35 proc. cła

Dlatego KE zapowiedziała cła na chińskie "elektryki", które wahają się między 7,8 proc. a 35,3 proc. To dodatek do już obowiązujących w UE 10-procentowych ceł na importowane samochody. Wysokość zależy od tego, w jakim stopniu dana firma była subsydiowana i czy współpracowała z KE w trakcie dochodzenia. Cła mają dotknąć nie tylko chińskie firmy, ale także koncerny spoza Chin, które produkują w Państwie Środka - np. amerykańska Tesla ma zostać objęta cłem w wysokości 7,8 proc.

Ostateczne rozstrzygnięcie przyniesie głosowanie państw członkowskich, do którego musi dojść przed 10 października. Według sobotnich doniesień Bloomberga głosowanie odbędzie się w piątek 4 października.

Odrzucenie ceł wymagałoby tzw. większości blokującej, czyli "przeciw" musiałoby zagłosować przynajmniej 15 krajów reprezentujących 65 proc. ludności UE. Na razie swój sprzeciw wobec ceł sygnalizowały m.in. Hiszpania, Niemcy, Słowacja i Węgry.

Premier Hiszpanii Pedro Sanchez po spotkaniu na początku września z przywódcą Chin Xi Jinpingiem oznajmił, że "ponownie rozważa" stanowisko Madrytu w kwestii ceł i wezwał KE do "uniknięcia wojny handlowej" UE z Chinami.

Słowa te poparł rzecznik niemieckiego rządu, określając je "kierunkiem, który podzielamy". Niemiecki przemysł motoryzacyjny jest silnie uzależniony od chińskiego rynku - ok. jedna trzecia eksportu samochodów z Niemiec jest przeznaczona do Państwa Środka.

W zeszłym tygodniu z wizytą do Berlina, Rzymu i Brukseli udał się chiński minister handlu Wang Wentao, który zapowiedział, że będzie negocjować porozumienie z Unią "do ostatniej minuty", aby przekonać wspólnotę do wycofania się z ceł. Jednak propozycja Pekinu, aby wprowadzić zobowiązania dotyczące cen sprzedawanych w UE chińskich pojazdów, została odrzucona. KE stwierdziła, że nie wyeliminują one szkodliwych skutków subsydiów.

"Zdrada zobowiązań"

"Wszczynając dochodzenie ws. subsydiowania wyprodukowanych w Chinach samochodów elektrycznych w imię ograniczania ryzyka, jakie stanowią one dla europejskich firm motoryzacyjnych, Komisja Europejska nie tylko odstąpiła od obowiązujących norm światowego handlu, ale też zdradziła swoje uroczyste zobowiązanie, aby promować wolny i sprawiedliwy handel" - napisał we czwartek w komentarzu dla "China Daily" Mei Xinyu, badacz ze związanej z ministerstwem handlu Chińskiej Akademii Międzynarodowego Handlu i Współpracy Gospodarczej.

Według niego UE przez ostatnie dekady powoli, acz skutecznie szła w stronę protekcjonizmu, co dało jej przydomek "Forteca Europa". "Polityka gospodarcza Wspólnoty, którą coraz bardziej charakteryzują ograniczające innowacje regulacje, doprowadziła do spadku jej ekonomicznej żywotności i wpływu na świat" - dodał. Skontrastował podejście Unii do Chin, którego według niego są "odpowiedzialnym członkiem światowej społeczności handlowej".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(13)
WYRÓŻNIONE
Xmen
3 godz. temu
UE dokonuje samozaorania gospodarczego . Uderza w swoich producentów cenami energii i eko podatkami , a obcym daje preferencje .
Bolek
3 godz. temu
Unia sama siebie likwiduje ale na czyje polecenie? Kto za tym stoi? Najdroższa energia na świecie , a w Polsce droższa niż w Niemczech.
dsfh
3 godz. temu
Niesamowite jest to jak Europa upada na naszych oczach. Zakazy, nakazy, normy, ekoterror. Chińczycy produkują wszystko bez żadnych norm i zalewają świat swoimi produktami. A Europa to łyka, w zamian gnojąc swoje firmy coraz to nowszymi wymysłami. Chiny nas połkną bez żadnej wojny, jeśli Unia nie wróci do swojej pierwotnej formy to będzie marny nasz koniec.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (13)
komanDOS
51 min. temu
ue nie wygra ani z Chinami ani z nikim spoza uni kosztami swojej produkci - jesteśmy zbyt zieloni, zbyt eko i zbyt krótkowzroczni ! wchodzimy sami w tryb zacofania ! ale za to pierwsi wrócimy na drzewa !
endloch
53 min. temu
Pani Blond Vunderwafe z PE zaorze wszystko jak miliardowy kapitał za jej plecami tak jej rozkaże.
Rip
60 min. temu
Brawo Chiny
Lllll
1 godz. temu
Niemcy jako nieformalny przywódca Europy po raz kolejny prowadzi narody Europy ku upadkowi aż dziw bierze że słuchają się niemiec nigdy też nie powinny być zjednoczone niewiele czasu było im potrzeba od zjednoczenia aby pokazały jakie są naprawdę niemcy np. otwierając szeroko granice unijne szkoda tylko że przy zdecydowanym braku sprzeciwu państw unijnych niemcy stały się także mistrzami w generowaniu długów krajów unijnych np.Grecja Włochy ale i Polska
kp_
1 godz. temu
się znaczy, że europejska gospodarka jest droga i niekonkurencyjna? cóż - ciepła woda w kranie kosztuje. kp