Obecna pensja prezydenta wynosi 400 tys. dolarów rocznie i jest opodatkowana. Dodatkowo głowa państwa otrzymuje 50 tys. dolarów na wydatki reprezentacyjne, 100 tys. dolarów na podróże oraz 19 tys. dolarów na cele rozrywkowe - czytamy.
Od czasu powstania urzędu prezydenta w 1789 r. wysokość pensji zmieniano zaledwie pięć razy. W 1999 r. ustalono obecną stawkę, która pozostaje niezmienna do dziś.
Donald Trump, podobnie jak George Washington, John F. Kennedy i Herbert Hoover, wyróżnił się decyzją o przekazywaniu swojej prezydenckiej pensji na cele charytatywne podczas swojej pierwszej kadencji. "Fakt" zauważa, że jest spora szansa, że podczas drugiej kadencji Trump podejmie podobną decyzję.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Emerytury i świadczenia dla byłych prezydentów
Po opuszczeniu Białego Domu byli prezydenci korzystają z hojnego systemu emerytalnego. Joe Biden może liczyć na roczną emeryturę, która wynosi 246 tys. dolarów, a do tego przysługują mu środki na prowadzenie biura i zatrudnienie personelu, zwroty kosztów podróży służbowych (do 1 mln dol. rocznie), dożywotnia opieka zdrowotna, ochrona Secret Service oraz prawo do pogrzebu państwowego na Cmentarzu Narodowym w Arlington.
System ten został wprowadzony w 1957 r. z inicjatywy Harry'ego Trumana, który argumentował, że byli prezydenci znajdują się w trudnej sytuacji finansowej. Późniejsze badania wykazały jednak, że Truman posiadał majątek równy dzisiejszym 58 mln dolarów.
Świadczenia mogą zostać odebrane jedynie w przypadku impeachmentu zakończonego skazaniem przez Kongres. Dotychczas żaden prezydent nie utracił tego prawa, nawet po procedurze impeachmentu, jak w przypadku Billa Clintona czy Donalda Trumpa - czytamy.
Dalsze źródła dochodów
Byli prezydenci często wykorzystują swoją popularność do generowania dodatkowych dochodów. Barack i Michelle Obama podpisali rekordowy kontrakt wydawniczy wart 60 mln dolarów, George W. Bush zarobił 10 mln dolarów na swoich wspomnieniach, a Bill Clinton zainkasował 14 mln dolarów za autobiografię.