Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. MZUG
|

Zmiana w Białym Domu. Tyle zarobi Donald Trump. Joe Biden nie zostanie z niczym

4
Podziel się:

Donald Trump może ponownie zapisać się w historii jako prezydent USA, który rezygnuje z wynagrodzenia. Pensja głowy państwa wynosi 400 tys. dolarów rocznie, ale to tylko część finansowych korzyści związanych z urzędem. Jak podaje "Fakt", odchodzący prezydent Joe Biden również może liczyć na sowitą emeryturę.

Zmiana w Białym Domu. Tyle zarobi Donald Trump. Joe Biden nie zostanie z niczym
Prezydent Joe Biden oraz prezydent elekt Donald Trump (Getty Images,, ALEXANDER DRAGO)

Obecna pensja prezydenta wynosi 400 tys. dolarów rocznie i jest opodatkowana. Dodatkowo głowa państwa otrzymuje 50 tys. dolarów na wydatki reprezentacyjne, 100 tys. dolarów na podróże oraz 19 tys. dolarów na cele rozrywkowe - czytamy.

Od czasu powstania urzędu prezydenta w 1789 r. wysokość pensji zmieniano zaledwie pięć razy. W 1999 r. ustalono obecną stawkę, która pozostaje niezmienna do dziś.

Donald Trump, podobnie jak George Washington, John F. Kennedy i Herbert Hoover, wyróżnił się decyzją o przekazywaniu swojej prezydenckiej pensji na cele charytatywne podczas swojej pierwszej kadencji. "Fakt" zauważa, że jest spora szansa, że podczas drugiej kadencji Trump podejmie podobną decyzję.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Festiwal obietnic Trumpa. Oto jaki może być skutek

Emerytury i świadczenia dla byłych prezydentów

Po opuszczeniu Białego Domu byli prezydenci korzystają z hojnego systemu emerytalnego. Joe Biden może liczyć na roczną emeryturę, która wynosi 246 tys. dolarów, a do tego przysługują mu środki na prowadzenie biura i zatrudnienie personelu, zwroty kosztów podróży służbowych (do 1 mln dol. rocznie), dożywotnia opieka zdrowotna, ochrona Secret Service oraz prawo do pogrzebu państwowego na Cmentarzu Narodowym w Arlington.

System ten został wprowadzony w 1957 r. z inicjatywy Harry'ego Trumana, który argumentował, że byli prezydenci znajdują się w trudnej sytuacji finansowej. Późniejsze badania wykazały jednak, że Truman posiadał majątek równy dzisiejszym 58 mln dolarów.

Świadczenia mogą zostać odebrane jedynie w przypadku impeachmentu zakończonego skazaniem przez Kongres. Dotychczas żaden prezydent nie utracił tego prawa, nawet po procedurze impeachmentu, jak w przypadku Billa Clintona czy Donalda Trumpa - czytamy.

Dalsze źródła dochodów

Byli prezydenci często wykorzystują swoją popularność do generowania dodatkowych dochodów. Barack i Michelle Obama podpisali rekordowy kontrakt wydawniczy wart 60 mln dolarów, George W. Bush zarobił 10 mln dolarów na swoich wspomnieniach, a Bill Clinton zainkasował 14 mln dolarów za autobiografię.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(4)
WYRÓŻNIONE
przezorna
16 min. temu
Jak Elekt nie pośpieszy się z tą Grenlandią. to zastanie tam żółtych i zielonych ludzików?
to jest to!
18 min. temu
Jest o co walczyć? A starożytnym Rzymie senatorzy pracowali za darmo i jeszcze musieli ludowi urządzać igrzyska i rozdawać ziarno na chleb! Dobrze, ze nie musieli mielić sami ziarna w żarnach!
Ter
2 godz. temu
Gdzie im tam do naszego brylanta od płaskowyżów z NBP
NAJNOWSZE KOMENTARZE (4)
przezorna
16 min. temu
Jak Elekt nie pośpieszy się z tą Grenlandią. to zastanie tam żółtych i zielonych ludzików?
to jest to!
18 min. temu
Jest o co walczyć? A starożytnym Rzymie senatorzy pracowali za darmo i jeszcze musieli ludowi urządzać igrzyska i rozdawać ziarno na chleb! Dobrze, ze nie musieli mielić sami ziarna w żarnach!
Marcin
2 godz. temu
Dobrze, że Trump wygrał te wybory. On ma zdolności przywódcze, jest zdeterminowany, ceni wartości rodzinne i tradycje i co najważniejsze kocha swój kraj i będzie dążył do jego dalszego rozwoju. Trump jest prezydentem ludzi - zwykłych ludzi. A Kamala? Zwykła aktoreczka, która potrafi tylko głupio się uśmiechać, otaczać gronem celebrytow i głosić bzdury na temat "równouprawnienia" kobiet i legalizacji aborcji. Ulubienica lemingów oraz gwiazd show-biznesu. Nie dba o zwykłych ludzi tylko o własny rozwój i karierę. Nie widziałbym tej kobiety w roli prezydent Stanów Zjednoczonych. Moim zdaniem poza tym że jest bardzo ładna to nie ma nic innego do zaoferowania.
Ter
2 godz. temu
Gdzie im tam do naszego brylanta od płaskowyżów z NBP