Ile dziś trzeba czekać na decyzję o wypłacie zasiłku chorobowego? Nie wiadomo. Nie wie tego nawet sam ZUS, a przynajmniej tak wynika z historii Karoliny Bacy-Pogorzelskiej.
ZUS nie dochowuje ustawowego terminu
Dziennikarka na Twitterze opublikowała screen komunikatu, który otrzymała od Zakładu. Dotyczył on jej wniosku o zasiłek chorobowy za okres od 30 lipca do 12 września. Zgodnie z przepisami Baca-Pogorzelska decyzję w tej sprawie i pieniądze powinna otrzymać w ciągu maksymalnie 30 dni.
Z komunikatu jednak wynika, że ZUS nadal takowej decyzji nie podjął. Mało tego, urząd wprost przyznaje, że nie dochowuje terminów, które narzuca na niego ustawa.
"Obecnie, mimo upływu ustawowego terminu na rozpatrzenie sprawy, może zdarzyć się, że wniosek będzie rozpatrzony po tym terminie. Aktualnie odczuwamy znaczny wzrost wniosków o zasiłki, co niewątpliwie wpływa na czas rozpatrzenia spraw" - czytamy w komunikacie.
Co zatem proponuje jej zrobić ZUS w tej sytuacji? Złożyć wniosek o przyspieszenie rozpatrywania sprawy.
"Innymi słowy ZUS, na którego garnuszku jestem, bo musiałam pójść na zwolnienie, poinformował mnie, że nie ma mojego płaszcza, a ja mogę mu nagwizdać" - gorzko komentuje dziennikarka. Odznaczyła też jeden z banków i napisała, że jeżeli nie będzie w stanie opłacić rat kredytu, to bank ten powinien zgłosić się po pieniądze do ZUS-u.
Rzecznik ZUS komentuje sprawę
Poprosiliśmy we wtorek o komentarz rzecznika Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Pawła Żebrowskiego.
- Wniosek w sprawie wypłaty zasiłku chorobowego pani Karoliny Bacy-Pogorzelskiej wpłynął do ZUS 2 sierpnia. Biorąc pod uwagę, że od momentu wpływu wniosku urząd ma 30 dni na rozpatrzenie sprawy, Przepraszam za zaistniałe kilkudniowe opóźnienie. Zapewniam, że dokładamy wszelkich starań, by wypłaty świadczeń z ZUS odbywały się terminowo i jest tak w zdecydowanej większości przypadków - wyjaśnia Paweł Żebrowski.
W Zakładzie już dziś sytuacja jest niezwykle napięta, a w każdej chwili pracownicy mogą rozpocząć strajk, co kompletnie sparaliżuje urząd. Na ZUS bowiem spadła obsługa szeregu nowych świadczeń i mechanizmów wprowadzanych naprędce przez rządzących w kolejnych tzw. ustawach covidowych.
W parze z dodatkowymi obowiązkami nie szły jednak podwyżki czy zwiększenie zatrudnienia. W efekcie część urzędników ma już dość nadmiaru pracy i jest gotowa rzucić papierami.