W listach do dyrektorów podkreślano, że "nieuzasadnione L4 to strata dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych i organu wypłacającego pensję" - podaje "Rzeczpospolita". ZUS miał pisać w korespondencji też, że "takie zwolnienia wpływają na dezorganizację pracy".
Nauczyciele od pewnego czasu chodzą na zwolnienia lekarskie - to ich forma protestu przeciw niskim płacom. Jednak akcja nauczycieli do tej pory nie odniosła większych skutków i nie udało się wypracować kompromisu z Ministerstwem Edukacji Narodowej. Wcześniej w ten sposób protestowali między innymi policjanci.
Czytaj też: Protest nauczycieli: Rzecznik Praw Dziecka zabrał głos w sprawie skutków strajku na edukację
Jak zaznacza, "Rzeczpospolita", poza dyrektorami szkół, podobne pisma dostała też część przedsiębiorców.
Rzecznik Zakładu Wojciech Andrusiewicz poinformował że od końca grudnia ubiegłego roku przeprowadzono kontrole 3 tys. zwolnień lekarskich nauczycieli, z czego tylko 100 na wniosek pracodawców. Zaapelował przy tym do pracodawców, by zgłaszali nieprawidłowości przy korzystaniu ze zwolnień swoich pracowników.
ZUS rocznie weryfikuje ok. 500-600 tysięcy zwolnień lekarskich. Kwestionowanych jest około 5-6 proc. z nich.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl