W dniu, w którym zaprezentowano projekt ustawy hazardowej w wersji Jarosława Gowina, stowarzyszenie zagranicznych bukmacherów zorganizowało konferencję prasową, na której przedstawiło niemal analogiczne rozwiązania co wicepremier. Szef Polski Razem w rozmowie z money.pl twierdzi jednak, że zagraniczni bukmacherzy nie napisali za niego nowego prawa. Ewentualnie mogli je... zhakować.
Wierzy pan w przypadki? - pytaliśmy Jarosława Gowina. - Bardziej w przeznaczenie niż przypadki - odrzekł. Dopytany, czy to przypadek, że on i EGBA, czyli zrzeszenie zagranicznych i nielegalnych w Polsce bukmacherów, zaprezentowali tego samego dnia podobne postulaty dotyczące zmian w ustawie hazardowej, odrzekł, że może pokazać, kto napisał jego wersję i nie są to lobbyści.
- To są młodzi prawnicy współpracujący z moją partią - stwierdził. - W środowisku bukmacherskim od dawna wiedziano, że my pracujemy nad tym projektem. Były konsultacje. Nie wykluczam, że ktoś mógł zhakować nasz projekt i ogłosić podobny - dodał.
Dopytywany, kto był na spotkaniu konsultacyjnym zorganizowanym przez twórców ustawy, przyznał, że "był tam przedstawiciel jakiejś firmy bukmacherskiej". - Z ręką na sercu, nie wiem jakiej - mówił money.pl.
Dodał, że liczy na przekonanie ministra finansów do swoich postulatów. Przypomnijmy, że rząd zajął się projektem ustawy hazardowej autorstwa Ministerstwa Finansów. Gowin twierdzi jednak, że jego wersja choć bardziej liberalna, to przyniesie większe korzyści budżetowi państwa niż projekt rządowy.
Wicepremier na pytanie, czy jego projekt nie jest przypadkiem także korzystny dla nierejestrujących się dotąd w Polsce, ale jednocześnie oferujących nielegalnie polskim graczom bukmacherów, stwierdził, że za podejrzliwymi pytaniami dziennikarza "stoi interes tych firm, które dziś działają na rynku".
- 95 proc. sektora jest w szarej strefie. Chce pan mieć nadal 95 proc. w szarej strefie? Chce pan, żeby setki milionów złotych wyciekało za granicę? Ja nie - mówił Gowin.
Stwierdził też, że projekt Ministerstwa Finansów jest na tyle rygorystyczny, że nie skłoni firm do rejestrowania się w Polsce.
Minister nauki i szkolnictwa wyższego dodał, że jego wersja zmian zakłada też możliwość reklamowania się hazardu.
- Jeśli pozwalamy na reklamę alkoholu, no to moim zdaniem, alkohol jest dużo większym zagrożeniem dla młodych ludzi niż zakłady bukmacherskie. Dlatego proponujemy rozwiązanie identyczne jak w jego przypadku - mówił money.pl.
Stwierdził, że to Dania powinna być wzorem do naśladowania, jeśli chodzi o prawo hazardowe.