Głównym motorem do zamykania długich pozycji są informacje napływające z Libii o wznowieniu produkcji w dwóch głównych terminalach, które przeszło rok były okupowane przez rebeliantów. Uchylenie przez państwową spółkę (NOC) force majeure (klauzula dająca możliwość kontrahentowi czasowe wyłączenie odpowiedzialności w wyniku działania siły wyższej, np. konfliktu zbrojnego) oznacza rozpoczęcie dostaw już w najbliższych dniach.
Zanim ulegniemy wszechobecnemu optymizmowi związanemu z wznowieniem dostaw, warto przypomnieć, iż wiadomość ta ogłaszana była już w kwietniu, a po teoretycznym osiągnięciu porozumienia, rebelianci niejednokrotnie grozili ponownym przejęciem portów. Podaż z Es Sider oraz Ras Lanuf (wspomniane dwa największe terminale) może być niższa z tytułu niezbędnych prac konserwacyjnych oraz trwającego Ramadanu. Nie należy zapominać także o nadszarpniętym zaufaniu do kontrahentów libijskich, którzy mogą mieć problemy z transakcjami na dłuższy termin.
W tym tygodniu OPEC oraz Międzynarodowa Agencja Energii (IEA) przedstawią swoje miesięczne raporty, a w nich prognozy na 2015 rok. Warto zwrócić uwagę, czy zdaniem tych instytucji powrót libijskiej ropy na rynek pozwoli pokryć oczekiwany wzrost popytu w przyszłym roku.
Technicznie, po serii spadkowych sesji jest szansa na odreagowanie w okolicy 109.80-109.30. Kolejne wsparcie znajduje się na poziomie 108.40 (61.8% zniesienia wzrostów kwiecień-czerwiec) i jego złamanie otworzy drogę dalszym spadkom. Jeżeli obawy o stronę podażową powrócą, ponownie zobaczymy ropę brent powyżej poziomu 112 dolarów za baryłkę.