Bogaci bez 500 zł by nie zbiednieli, ale i tak pobierają świadczenie 500+ na dziecko. Bogatych korzystających z programu "Rodzina 500 plus" jest nawet więcej niż biednych. To dziura we flagowym programie rządu PiS, który miał walczyć z ubóstwem i sprawiać, że będzie się rodziło więcej dzieci.
Czytaj też: Ceny paliw na święta. Drożyzna na stacjach
500+ przysługuje na każde dziecko do ukończenia przez nie 18 roku życia. Nie ma kryterium dochodowego, wystarczy posiadać dziecko, wysłać wniosek do urzędu i cieszyć się tym, że na konto co miesiąc wpływa 500 zł (lub więcej, w przypadku rodzin wielodzietnych).
Założenie programu PiS było takie, by program wyciągał z ubóstwa najuboższych Polaków, poprzez poprawę ich bytu materialnego miała poprawiać się sytuacja gospodarcza kraju.
Jednak, jak wynika z raportu CenEA (Centre for Economic Analysis), aż 25 proc. beneficjentów programu 500+ to najbogatsi Polacy. Za to tylko 12 proc. to ci najbiedniejsi.
Świadczenie do zmiany
Co trzeba oddać, program 500+ sprawia, że zwiększa się też liczba Polaków zaliczanych do relatywnie bogatych (a właściwie nie biednych). To niewątpliwa zasługa rządowego programu.
"Niższy udział najuboższych gospodarstw w ogólnych korzyściach płynących ze świadczenia 500+ jest wypadkową tego, że dochody większości rodzin z dziećmi plasują je w wyższych segmentach rozkładu" - tłumaczą eksperci CenEA w swoim raporcie.
To zatem wskazuje, że najubożsi stali się mniej ubodzy lub wyszli z biedy dzięki programowi 500+ i posiadanym dzieciom.
Czytaj także: Spis powszechny trwa. Jak się spisać? Co można wygrać?
Niemniej faktem jest, że brak kryterium dochodowego w programie "Rodzina 500 plus" to zwiększony wydatek budżetowy, poprzez wypłacanie świadczenia osobom, których dochody pozwalają na samodzielne wychowywanie dzieci, bez wsparcia państwa. A umniejszenie owego dochodu o 500 zł miesięcznie na dziecko, nie wprowadziłoby ich w stan ubóstwa.
To pewnie warte rozważenia przy ewentualnych nowelizacjach programu 500+. Potwierdzają to także eksperci CenEA: "w obecnym systemie do rodzin z górnej połowy rozkładu dochodów trafia 58 proc. całkowitych wydatków na program Rodzina 500 plus, a do biedniejszej połowy populacji - 42 proc.".
"Jeśli nie zmieni się podejście rządu do charakteru świadczenia wychowawczego i utrzymane zostaną zasady powszechnych wypłat świadczeń o tej samej wysokości bez względu na dochód rodziny, to każdorazowa waloryzacja wysokości świadczenia oznaczać będzie wysokie koszty dla sektora finansów publicznych, a tylko niewielka część dodatkowych środków trafiać będzie do portfeli rodzin o najniższych dochodach" - czytamy w podsumowaniu raportu.