O kryptowalutach głośno było w 2017 roku, gdy cena bitcoina wystrzeliła. Szczęśliwcy mogli zarobić na tej wirtualnej walucie gigantyczne pieniądze. Później przyszła posucha i dopiero od kilku miesięcy bitcoin znowu dobrze sobie radzi i kurs idzie w górę.
Sukces bitcoina sprawił, że błyskawicznie zaczęły powstawać podobne kryptowaluty. Ogromne kontrowersje wzbudził DasCoin. Jego twórcy zapowiadali, że będzie to następca bitcoina. Organizowane były nawet wielkie imprezy, na których kryptowalutę miały reklamować m.in. gwiazdy show biznesu.
Więcej na ten temat pisaliśmy: Miał być Ibisz i Maserak. Polskie gwiazdy wykorzystano do promocji podejrzanych inwestycji
Okazuje się, że z hucznych zapowiedzi niewiele zostało. Wartość DasCoina według serwisu Coincost wynosi poniżej jednego centa. W ciągu ostatnich 24 godzin kurs spadł o 15 proc. Na przestrzeni tygodnia poleciał w dół o 33 proc., a przez rok blisko 85 proc.
Przed projektem DasCoin w tym roku ostrzegał UOKiK. Urzędnicy zakwalifikowali go jako piramidę finansową. Według UOKiK spółka CL Singapore, która wprowadza na rynek DasCoin i zachęca do zakupu licencji, sprzedaje tylko puste obietnice. Poprzez zakup specjalnej licencji (od 100 euro do 25 tys. euro), nabywcy nie otrzymują więc żadnych materialnych towarów, rzeczywiście świadczonych usług lub konkretnych wartości niematerialnych.
DasCoinem zainteresowała się też m.in. Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która prowadzi swoje śledztwo. Szacowano, że pieniądze w tym projekcie utopiło co najmniej kilkanaście tysięcy Polaków.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl