Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Patrycjusz Wyżga
Patrycjusz Wyżga
|

Euro zamiast złotówek? "Polacy skorzystają na własnej walucie"

Podziel się:

- Bogu dzięki, że możemy mieć złotego - powiedział prezes NBP Adam Glapiński, odpowiadając na pytania o wejście Polski do strefy Euro. Zdaniem ekspertów przy dobrej polityce RPP większość Polaków raczej skorzysta na tym, że mamy swoją walutę. - Przy czym podkreślam, sensowna polityka rządu i RPP. Jeśli ona nie będzie sensowna, to już lepiej mieć euro powiedział w programie "Newsroom WP" Piotr Kuczyński, analityk Xelion.

Euro zamiast złotówek? "Polacy skorzystają na własnej walucie"
Huśtawka nastrojów na światowych rynkach. "Od paniki sprzedaży do paniki kupna" - mówi Piotr Kuczyński, analityk Xelion (East News, Piotr Kamionka/REPORTER)

Patrycjusz Wyżga, Wirtualna Polska: Pańskie spojrzenie na rynki finansowe na świecie. Gdyby miał pan krótko powiedzieć co się tam dzieje, to co by pan powiedział?

Piotr Kuczyński, analityk Xelion: To bym powiedział, że jest panika. Od paniki sprzedaży, do paniki kupna. Olbrzymia zmienność, wszystkim rządzi wojna i to, co się z nią wiąże. Każda niewielka nawet pozytywna informacji doprowadza do panicznego kupna, widzieliśmy to wczoraj. Każda zła informacja powoduje paniczną wyprzedaż, widzieliśmy to również wczoraj. Tak będziemy się teraz bujali od do.

A jak się pływa po takim wzburzonym oceanie? Są jakieś złote zasady?

Niestety nie. Zapamiętałem dwie rzeczy z tych ostatnich wypowiedzi legend giełdowych. Jeden z analityków powiedział, że bardzo rekomenduje, aby nie sprzedawać i nie kupować. Inaczej mówiąc, zimna krew. Ja w sumie polecałbym to samo.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Panika na rynkach finansowych. "Trzeba zachować zimną krew"

Warto również rozważyć drugie spojrzenie, Warrena Buffeta, który powiedział niedawno, że w obecnej rzeczywistości najgorzej jest zostać z gotówką.

Jest takie rynkowe powiedzenie "kupuj, kiedy leje się krew", czyli wtedy, kiedy na giełdzie jest czerwono, kiedy są spadki.

Ja sam w dniu agresji, kiedy jeszcze rynki się nie otworzyły, zacytowałem to powiedzenie. Rzeczywiście tego dnia WIG20 spadł o 15 proc. Następnego dnia wzrósł o 8. Więc to powiedzenie się sprawdziło.

Buffet stwierdził, że dobrze jest teraz inwestować w akcje firm, które w tej chwili są dosyć mocne i nie tracą bardzo, a po wojnie zaczną rosnąć jeszcze szybciej.

A zostawiając na chwilę rynek akcji. Co się dzieje ze złotym? Jak długo jeszcze waluty będą tak drogie?

Niestety, musimy wrócić do wojny. Mamy tutaj spektrum scenariuszy. Najlepszy to ten, w którym stronnictwo pokoju, które mam nadzieje w Rosji istnieje, usuwa Władimira Putina ze stanowiska.Wtedy złoty wraca do swojej siły, bo jest teraz bardzo niedoszacowany.

Drugi scenariusz, najgorszy, to ten, w którym wprowadzamy zakaz lotów nad Ukrainą, Rosja odpowiada ładunkiem nuklearnym, zdetonowanym gdzieś w Ukrainie. Wtedy mamy zupełnie inną sytuację, w której kursy walut wystrzeliwują w kosmos.

Pomiędzy mamy cały szereg różnych scenariuszy, których nie sposób ogarnąć. One są od szarych do czarnych, różne. Jak będzie duże zagrożenie, złoty będzie słabł. Jak będą się pojawiały pozytywne informacje, będzie rósł w siłę.

Tak jak np. wczoraj, kiedy padła deklaracja ze strony Rosji, że jest gotowa na dyplomatyczne rozwiązania. Złoty się umocnił.

Prof. Adam Glapiński dystansuje się wobec wprowadzenia euro w Polsce. A pan?

Ja mam problem. Od wielu lat mówiłem, co powtarzał potem premier Jarosław Kaczyński, nie śmiem twierdzić, że po mnie, że euro by się w Polsce przydało. Ale wtedy, kiedy Polska będzie bliżej gospodarki niemieckiej.

Euro byłoby genialne dla przedsiębiorców mających handel zagraniczny, byłoby idealne dla osób posiadających oszczędności. Ten problem związany z elastycznością własnej waluty i własną, sensownie działającą radą polityki pieniężnej powoduje, że większość Polaków chyba by bardziej skorzystała na razie na własnej walucie.

Przy czym podkreślam, sensowna polityka rządu i RPP. Jeśli ona nie będzie sensowna, to już lepiej mieć euro.

Na koniec chciałem zapytać o żywność Co się w tej chwili dzieje na rynkach?

Pamiętam, jak ceny różnych produktów rolnych zachowywały się w latach 2007–2009. Ceny produktów rolnych drożały tak jak teraz, 100 – 200 proc. w ciągu kilku miesięcy. Zachowywały się tak m.in. dlatego, że rynki finansowe operują na rynkach rolnych.

Czyli żywność nie kosztuje tyle, ile rolnik musi zapłacić za jej wytworzenie, tylko dodatkowo spekulanci mogą te ceny regulować?

Dla mnie słowo spekulant nie jest słowem brzydkim, ja uważam, że wszystko jest spekulacją na rynkach walutowych, bo chodzi o to, żeby kupić taniej, sprzedać drożej.

Te rynki finansowe powodują nadmierny wzrost cen, ale nie ulega wątpliwości, że mają pretekst do tego. Wstrzymany eksport z Ukrainy, pszenica z Rosji zapewne nie będzie kupowana. Do tego wzrost cen gazu, a gaz jest przecież wykorzystywany w produkcji nawozów. Wzrost cen nawozów oznacza kolejny wzrost cen żywności.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
waluty
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl