Jeszcze rok temu kurs wymiany franka spędzał sen z powiek frankowiczom, którzy do spłaty grudniowej raty przeliczali swoje zobowiązania wobec banku po kursie około 4,15 zł. Szwajcarska waluta tuż przed ubiegłorocznymi świętami była wyceniana najwyżej od stycznia 2015 roku, a więc od pamiętnego "czarnego czwartku", kiedy Bank Szwajcarii swoją decyzją umocnił franka do poziomów niewidzianych nigdy wcześniej.
Teraz sytuacja frankowiczów wygląda zupełnie inaczej. W czwartek kurs wymiany spadł do 3,57 zł. To z kolei najniższy poziom od stycznia 2015. W ciągu 12 miesięcy potaniał więc o prawie 60 groszy.
Z wyliczeń Expandera wynika, że przy obecnym kursie i dzięki rekordowo niskim stopom procentowym w Szwajcarii rata typowego kredytu frankowego będzie najniższa aż od lipca 2011 roku. Co ciekawe, będzie ona jedynie o 88 zł wyższa niż rata początkowa, czyli wyliczona przez bank w procesie udzielania kredytu.
Przy obecnym kursie rata kredytu na kwotę 300 tys. zł na 30 lat zaciągniętego w styczniu 2008 roku wyniesie około 1621 zł. Dla porównania, w grudniu ubiegłego roku było to 1888 zł.
- Obecny poziom rat jest już bardzo zbliżony do tego, jaki obowiązywał w momencie, gdy taki kredyt był udzielany. Co ciekawe, kurs wynosił wtedy 2,17 zł, a rata była niewiele niższa niż dziś, gdyż wynosiła 1534 zł. Ta dziwna sytuacja wynika z tego, że początkowe oprocentowanie takiego kredytu wynosiło 4,16 proc., a obecnie jest to 0,64 proc. - tłumaczy Jarosław Sadowski, główny analityk Expander Advisors.
Niestety, nadal wysokie pozostaje zadłużenie takiego kredytu - wynosi około 362 tys. zł. Mimo 10 lat spłaty wciąż jest więc wyższe niż początkowa kwota 300 tys. zł. Z drugiej jednak strony, od grudnia ubiegłego roku spadło ono aż o ok. 80 tys. zł.
- Na co dzień poziom zadłużenia wyrażonego w złotych nie ma dla kredytobiorców większego znaczenia. Staje się ono problemem dopiero wtedy, gdy frankowicz chce sprzedać swoje mieszkanie lub gdy bank wypowie mu umowę kredytu ze względu na opóźnienia w spłacie - zauważa Sadowski.
Ekspert Expandera wskazuje, że obserwowany w Polsce spadek kursu franka wynika przede wszystkim z relacji tej waluty i euro. Już od kwietnia 2017 roku systematycznie traci on na wartości w stosunku do euro, co przekłada się na spadek jego notowań w odniesieniu do złotego.
- Obecnie kurs EUR/CHF stara się przełamać poziom około 1,17 i dąży do 1,20. Jeśli uda mu się osiągnąć tą ostatnią wartość, a złoty nie osłabi się w stosunku do euro, to już niedługo możemy zobaczyć notowania franka po około 3,50 zł - prognozuje Sadowski.