W nocy świat obiegły informacje o zamachu bombowym na koncercie w Manchesterze. Policja nie wyklucza przyczyn czy też motywacji terrorystycznych - ale to truizm, niepodobna wszak sądzić, by mogło chodzić o coś innego. Wspomina się o ok. 20 ofiarach śmiertelnych i licznych rannych.
Czy może to wpłynąć na waluty? Cóż, premier Theresa May wstrzymała na razie kampanię wyborczą, a funt poszedł w dół, stracił. Na przykład na parze funt-złoty zeszliśmy z okolic 4,8570 do 4,8430. GBP/EUR osunął się dość szybko z 1,1570 do 1,1540. Ruchy te co prawda nie są aż tak dramatyczne, jak mogłoby się wydawać, ale też i kolejny zamach w Europie to nie _ novum _, mówiąc brutalnie. Gospodarką nie zachwieje, polityką raczej nie wstrząśnie...
A tymczasem w tle będziemy mieć za chwilę odczyty PMI. Właściwie to za nami już publikacja tego rodzaju dla Japonii (52 pkt w przemyśle, oczekiwano 52,9 pkt). O 9:00 poznamy pakiet PMI dla przemysłu i usług Francji, o 9:30 dla Niemiec, o 10:00 dla Strefy Euro. Poza tym w Niemczech ukażą się jeszcze dwie ważne publikacje: dynamika PKB (o 8:00) oraz indeks Ifo (o 10:00). Ten ostatni uchodzi za ważny miernik kondycji niemieckiej gospodarki.
O 12:00 wracamy na Wyspy, zerknąć na wskaźnik sprzedaży detalicznej, zaś o 15:45 mamy PMI dla przemysłu i usług USA. Do tego o 16:00 poznamy indeks Richmond Fed tudzież dane o sprzedaży nowych domów w Stanach. O 21:15 wypowie się Neel Kashkari, etatowy jastrząb Fed.
Eurodolar jest teraz przy 1,1245. Jest dość wysoko, nawet jeżeli wczoraj zakreślał wyższe szczyty. Jak pisaliśmy: od 2,5 roku, od pierwszych miesięcy roku 2015, wykres biegnie w dość szerokiej konsolidacji w zakresie 1,04 – 1,17 (w przybliżeniu). Już dojście do 1,16 czy nawet 1,15 oznaczałoby badanie górnych zakresów tejże konsolidacji. A taki ruch... cóż, jest możliwy w terminie paru tygodni lub miesięcy, jeśli generalny trend się nie zmieni.
Ten trend od początku 2017 roku dowartościowuje euro. Wczoraj bonusowo wsparła je Angela Merkel, sugerując, że wciąż jest zbyt słabe. Do tego ministrowie finansów Niemiec i Francji ogłosili właśnie, że planują projekt, który wzmocni Strefę Euro i zacieśni w jej obszarze więzi gospodarcze. Hm, uniosceptycy napisaliby tu "więzy" i nie byłaby to z ich strony literówka. W każdym razie widać, że tandem ciągnący UE i Euroland chce jeszcze w te projekty inwestować, szczególnie po tym, jak Marine Le Pen przegrała swój wyścig.
Nasze sprawy
Złoty jest silny do funta, o tym już pisaliśmy. Na USD/PLN też dobrze: mamy 3,73. Póki eurodolar będzie rósł, póty ta para będzie spadać, może z powodzeniem zejść np. do 3,70. Tam oczywiście jest pewnego rodzaju granica, w szczególności psychologiczna.
Co do euro-złotego, to widzimy tam 4,1950. Cóż, na tej parze aprecjacja naszej waluty musi być ograniczona, ponieważ trudno o banalne przełożenie z eurodolara. Wysoki jego poziom może czasem stanowić impuls do umocnienia PLN, a czasem - impuls do osłabienia, bo przecież rzecz wiąże się z wysoką wartością euro. Poza tym, o ile na dolar-złotym zakreślamy nowe poziomy, o tyle na euro-złotym mamy wsparcie na 4,15.