Dolar rozpoczyna nowy tydzień od umocnienia i to pomimo nie przekonywujących danych z amerykańskiego rynku pracy. Teraz nastroje na globalnych rynkach będą zależeć od sygnałów z Waszyngtonu, gdzie rozpoczyna się batalia nad przyjęciem reformy podatkowej. Dalsza aprecjacja amerykańskiej waluty może uderzyć w złotego, ale jednocześnie pod presją mógłby znaleźć się również frank.
Opublikowane w piątek dane z amerykańskiego rynku pracy tylko chwilowo osłabiły dolara. Raport NFP rozczarował zarówno pod względem skali wzrostu zatrudnienia, jak i dynamiki płac. Niemniej niewiele to zmienia w oczekiwaniach inwestorów wobec polityki Fed - rynek wycenia taki ruch w ponad 85 proc. - gdyż tempo wzrostu wynagrodzeń co prawda spadło z 2,8 proc. r/r (rewizja z początkowych 2,9 proc.) do 2,4 proc. r/r, ale nadal jest to poziom gwarantujący utrzymanie presji inflacyjnej.
Ponadto poznaliśmy niezwykle mocny odczyt ISM dla sektora usługowego będącego główną siłą napędową amerykańskiej gospodarki. Wynik na poziomie 60,1 pkt. jest bardzo imponujący - to najlepszy rezultat od 2005 roku.
Teraz uwaga inwestorów przenosi się na politykę. W amerykańskim Kongresie rozpoczyna się bowiem batalia nad przyjęciem od dawna wyczekiwanej reformy podatkowej. Trump oraz liderzy Partii Republikańskiej potrzebują sukcesu przed częściowymi wyborami do Kongresu w 2018 roku.
Jednakże polityczna arytmetyka nie jest taka prosta: choć dominuje przekonanie, iż podatki powinny zostać obniżone, część Republikanów sprzeciwia się wprowadzeniu rozwiązań mogących doprowadzić do wzrostu deficytu, a ponadto wielu z nich będzie bronić ulg podatkowych, które będą musiały być zniesione, aby zrekompensować obniżkę głównych stawek.
Tymczasem Biały Dom oraz liderzy partyjni w Kongresie mają ambitny plan przyjęcia reformy zarówno przez Senat, jak i Izbę Reprezentantów przed Świętem Dziękczynienia (23 listopada). W przypadku nie dotrzymania wyznaczonego harmonogramu może dojść do pogorszenia nastrojów na rynkach akcyjnych oraz również do osłabienia dolara.
Ewentualna deprecjacja amerykańskiej waluty powinna pozwolić utrzymać się złotemu przy relatywnie mocnych poziomach w swoich parach. Z drugiej strony przyjęcie reformy i utrzymanie się hossy na Wall Street może uderzać w popyt na tzw. bezpieczne przystanie, do których zalicza się frank. Szwajcarska waluta jest najtańsza od niemal trzech lat i niewiele brakuje do powrotu do poziomów sprzed uwolnienia jego kursu przez SNB w styczniu 2015 roku. Przed godziną 9:00 za dolara płacimy 3,6528 złotego, za euro 4,2412 złotego, frank kosztuje 3,6470 złotego, zaś funt 4,7781 złotego.