W piątek mieliśmy payrollsy, czyli oficjalne dane z rynku pracy USA. Stopa bezrobocia wyniosła 3,9 proc., zgodnie z prognozami. Zatrudnienie poza rolnictwem wzrosło w sposób teoretycznie rzecz biorąc rozczarowujący, ale równocześnie podwyższono w ramach rewizji wyniki z czerwca. W ten sposób ogólny wymiar nie był aż tak słaby.
Gorzej było zapewne z indeksami PMI i ISM dla usług w Stanach. A jednak rynek poparł parcie w stronę dolara, choćby i po to, by zakreślić pełen zakres konsolidacji. W takim razie bazowo wypada myśleć, iż w tym tygodniu wrócimy trochę na północ, np. do 1,1615-30.
Naturalnie będzie to wszystko zależeć także od danych makro. Na przykład dziś o 8:00 poznamy dane z Niemiec o zamówieniach w przemyśle. O 9:30 harmonogram oferuje nam indeks cen nieruchomości Halifax dla Wielkiej Brytanii (no, ale to temat dla funta, nie dla euro i dolara). O 10:30 poznamy indeks Sentix - syntetyczny miernik nastrojów inwestorów ze Strefy Euro. Jutro ujrzymy dane z Niemiec o zamówieniach w przemyśle oraz o imporcie i eksporcie.
Na złotym
Na euro-złotym w finale minionego tygodnia zeszliśmy już prawie do 4,25 - teraz jesteśmy pod 4,2590. Można więc powiedzieć, że siła złotego została delikatnie skorygowana, acz to dopiero zupełnie wstępny ruch. Teoretycznie jednak wsparcie wytrzymało.
Z kolei na USD/PLN widzimy 3,6845, tutaj złoty od końcówki lipca stracił na wartości, teraz jednak i tak ma się lepiej niż w piątkowych maksimach, gdy para dobiegała do 3,70. Dodajmy, że dziś w programie nie ma danych z Polski.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl