Nieoczekiwanie środa to dzień zdecydowanych wzrostów eurodolara. Inwestorzy zdecydowali, iż mimo utrzymywania stóp procentowych w USA na niezmienionym poziomie spready między USA a resztą świata będą zmieniać się na niekorzyść „zielonego".
Dzieje się tak pomimo stosunkowo jastrzębiej wymowy komunikatu FOMC, który zrobił najmniejszy możliwy krok w stronę neutralności, na jaki mógł sobie obecnie pozwolić.
To inflacja pozostaje głównym kłopotem dla Fed, chociaż odnotowano w komunikacie, że występują istotne ryzyka negatywnych zmian koniunktury. Koniunktura w USA stała się dominującym tematem również na rynku jena - kolejny dzień wzrostów na Wall Street osłabia japońską walutę wraz ze wzrostem zainteresowania carry trade'em. Eurojen o 16:45 był na 165,20 i wszystko wskazywało na dalsze wzrosty.
Rynek lokalny - złoty zyskał na wartości, rynek „przypomniał sobie" o zbliżających się podwyżkach stóp procentowych. Co więcej, procesy zachodzące na EURUSD i jenie również sprzyjały polskiej walucie. Wzrost apetytu na ryzyko na rynku globalnym w prostej linii przekłada się na większy popyt na złotego. Jutro w kalendarzu dane o wynagrodzeniach za II kwartał 2007 roku - będzie to niezbity dowód rosnącej presji na wzrost płac przekraczający swoją dynamiką wzrosty produktywności pracy.
Analiza techniczna sugeruje spadki EURPLN, na EURUSD strefa 1,3820 - 1,3840 będzie mocnym oporem dla kursu. Cel ruchu w górę to 1,40, ale nie powinno to nastąpić zbyt szybko. USDPLN najmocniejsze wsparcie ma na 2,70, a eurozłoty - 3,74. W najbliższych dniach nasza waluta może się umacniać.